Witam uzależnionych od marki zza zachodniej granicy. Ktoś kiedyś powiedział, a nie wziąłem tego zbyt poważnie: Uważaj! Audi jest jak narkotyk - jeśli nie spróbujesz - nie będziesz wiedział jak smakuje; ale jak zaczniesz - nigdy nie skończysz... No i tak było - najpierw stara poczciwa setunia ('80 1,6 - zero wypasu - a komfortem jazdy zachwyciła), potem S2 z '92 po licznych przeróbkach (najpierw przed zakupem została w deutscheach zmobilizowana do żwawszej jazdy przez ABT'ę - z wynikiem 286 KM, i ostatecznie u 'Koracha' przez dołożenie trąbek z IVECO i lodówek z wynikiem ok. 315 KM. Ale bryczka była to zbyt kosztowna, więc po znudzeniu dziczą poszełem po rozum do głowy i spocząłem (na razie, hehe) na Avanciku w kombiku (jeden z klubowiczów ma idenTICO na fotce - z niby strasznym V6 2,6l, Q itp.). Co dalej - czas pokaże, ale jedno wiem przynajmniej, że inne marki w porównaniu z 4ringami są blade jak moja d..a po długiej zimie.
