Boże tylko nie Uniqa (Filar)
Na auto zastępcze raczej nie masz co liczyć chyba że to auto służy Ci jako auto firmowe.
Jeśli transport był na lawecie to musisz się liczyć z tym że po przekroczeniu jakichś kosztów nadwyżka nie zostanie Ci zwrócona.
Po wypadku powinien przyjechać do Ciebie rzeczoznawca, oglądaj z nim bardzo dokładnie auto, każdy nawet najdrobniejszy plasticzek fotografujcie. Po oględzinach możesz wstawiać auto do naprawy i tu zaczynają się schody z Uniqą (filarem). Podczas naprawy na pewno wyjdzie Ci wiele elementów które trzeba będzie dopisać do wyceny, a to wiąże się z ciągłym dzwonieniem umawianiem się na zdjęćia wysyłaniem zdjęć do oddziału ITD ITD bez końca. Rzeczoznawcy z tej firmy nie mają pojęcia jak zbudowane jest auto. Stąd czas jaki płynie od czasu wypadku do wypłaty ciągnie się w nieskończoność.
U mnie trwało to ponad 3 miesiące. Wyglądało to tak że rzeczoznawca przyjeżdzał i dopisywał, a kiedy już auto zostało naprawione, Uniqa stwierdziła że wartość naprawy przekroczyła jakiś tam procent wartośći auta i zapłacą za naprawę tak jakby zapłacili za kasację auta (w naszym przypadku róznica wynosiła ok 7 tys zł). Kiedy sprawa otarła się o sąd Uniqa błyskawicznie zmieniła zdanie i wypłaciła całą kwotę za naprawę natomiast odjęła 1tyś zł za holowanie.
Od wypadki minęło już ponad 3 miesiące a sprawa ciągnie się dalej.
Nie wiem co Ci poradzić bo nam starczyło cierpliwośći, teraz jakby ktoś z Uniqi uderzył w moje auto chyba od razu dzwoniłbym po własnego rzeczoznawcę.