A więc nadejszła wiekopomna chwila ........ jakieś 30 minut temu zagdakał ......... 3 miesiące oczekiwań i starań ......... 3 miesiące codziennej męczarni w maluchu <dla tych co nie widzieli mojej skromnej osoby mam 185 cm wzrostu> ......... 3 miesiące nadzieji i sennych marzeń ....... I w końcu przekręcam kluczyk w stacyjce .......... I NIC !!!! oczy zamglone furią, serce przyspiesza, na tważy pojawia się piana ....... sprawdzam, starając się zachować spokój ........ odczepiam wtyk zasilający cewkę i ........ oderwany jeden kabel <pozdrawiam mojego kolegę elektronika który chciał mi bardzo pomóc i sam się zobligował że to dobrze polutuje> ......... lutuje, chwila niepewności BRRRRUUUUUUMMMMMMMMM ........... jeszcze szklaneczki drą się o swoją porcję oliwy ale ja jestem spokojny dodaję lekko gazu 2,5 tysiąca obrotów, szklanki powoli milkną .......... CHODZI, CYKA jak nigdy ........ muzyka dla moich uszu. No to wyjazd !!! Ale nie ....... biegi nie chcą wchodzić <nowa tarcza jest chyba zbyt gruba> nic to klocki pod cztery kółka wrzucam bieg potem odpalam auto. Gazuje żeby uzyskać obroty, tarcza się przypala, troszkę dymu, troszkę smrodu i wszystko chodzi jak AUDI 200 2,2 TURBO QUATTRO 200 KONI MECHANIZNYCH !!!!!
JEZU jak to dobrze wrócić do swojego samochodu
Przepraszając za długi tekst pozdrawiam wszystkich i niech moc będzie z Wami i duchami Waszymi i żeby wilk był syty i owca coś tam coś tam !!
Dla tych co im się wydaje że gdzieś to już widzieli, podpowiadam TO NIE JEST Deja Vu !!
