W sobotę pięknym popołudniem w drodze z Koszalina do domq postanowiłem zajechać sobie do Słupska odwiedzić znajomego.No ale jak pojechać z gołą ręką? Postanowiłem zatrzymać się pod Realem, żeby kupić coś dobrego. Jakie było moje zdziwienie jak po wyjściu usłyszałem wyjący mój alarm.

Pobiegłem szybciutko zobaczyć co się dzieje. Jakiś skur... ztrszymał się na moim tylnim zderzaku. Po gościu ani śladu tylko jego czerwona farba na moim lakierze. Uderzeni było konkretne bo pacjent zatrzymał się na kole zapasowym. Wiele się nie zastanawiałem tylko zgłosiłem szkodę. Wczoraj był u mnie pan likwidator i uwzględnił dosłownie wszystkie uszczerbki nawet te, które już były wcześniej

Naprawa wyniesie mnie ok. 1000 razem z malowaniem. Więc pewnie jeszcze będę kilka pln do przodu.