.: AUDI KLUB POLSKA :.

tak jak w temacie ile spedziliscie za kierownica w ciagu jednej doby moj rekord to na raziwe 1000km, ale wybieram sie do Norwegii i mam dystans ponad 1300km i zastanawiam sie czy dam rade przejechac bez spania?

moj rekord to 2100 km w 25 godzin ale pozniej niunia do reanimacji poszla:(

Pozdrawiam

i kierowales caly czas ty??

Mój 1600km Pugiem 206, tyłek mnie 2 dni bolał

Mnie sie udało do Amsterdamu i z powrotem z 3 godzinami snu w drodze powrotnej. Nawet nie bylem strasznie zmordowany- po kilku Red Bull'ach to nawet zasnac w domu juz nie moglem
Generalnie nie uwazam takich wydarzen za zadno osiagniecie- kazdy ma swoja granice i nie powinien jej przekraczac. Jeden pojedzie 2000 km, a drugi 400 i juz ma dosc.

Może i dasz rade bez spania, ale możesz też usnąć za kierownicą i może być żle

nie no zalezy jeszcze od auta , jak jedziesz Audi dalej zajedziesz inne sa bardziej meczace

Niestety jade avensisem tylko dlatego ze to kombi a jak wiadomo b-3 zbyt duzego bagaznika nie ma

900 mil (1450 km) z Virginii do Wisconsin, od 6 rano do 8 wieczorem.

Pozdr.

Powiem Ci, ze to akurat bylo Peugeotem 406

wlasnie dzis sie zastanawialem ile mozna jechac autkiem non stop

w sumie polo na autostradzie podroziec z predkosciam obrotowymi po miedzy 3 a 5,5 tys i nie raz az mi szkoda jak jade z wrocka i non stop np mam 5 tys czy to nie niszczy jakos silnika ???

pozdro

Mysle ze to naprawde zalezy od mozliwosci indywidualnych. Nie ma co jechac na siłe, bo mozna dojechac, ale nie do konca tam gdzie sie chciało...
Jesli duzo jezdzisz w trasach, to powinienes sobie poradzic. Jak zadko trafiaja Ci sie takie "kursy", to proponuje drzemke, nawet 30 min.

Jesli masz sprawny osprzet silnika, odpowiednia ilosc odpowiedniego oleju, sprawny układ chłodzenia to napewno silnika nie zniszczysz
Gorzej by było gdybys przez dłuzszy czas chcial utrzymywac obroty maksymalne...Jesli to benzyna, to pewnie ok 5500-5800 obr/min

raz w tygodniu robie 800km do Zabek, wedlug mnie najgorsza jest jazda w godz. 3-5 rano wtedy jest u mnie najgorszy kryzys pozniej jak nowo narodzony

No to ja tylko 600 i to z masarzystką dłoni obok na siedzeniu - ale to był ////, więc rozumiecie, że bez niej by się nie obeszło

Moj rekordzik jest dosc skromny. Wyjechalem sobie po poludniu z Zielonej Gory przez Lubin do Wrocka, stamtad do Bielska-Bialej, tam odpoczynek 20 minut w domku i do Wawki. do ktorej dotarlem okolo 01:00.

Juz nie pamietam ile to kilometrow - cos chyba pomiedzy 700-900.
Jechalem niezbyt wygodnym samochodem Opel Astra Coupe.
Pod koniec trasy bylo tak - klima ciepelko, okno wiaterek, i tak w kolko zeby oczka sie nie zamknely.

Dlatego nie kryłem zdziwienia, gdy po trasie na Słowację, całym dniu na nartach i powrocie do Polski (razem 300km + te wyśmigane na nartach), bolały mnie plery.
B3 niestety nie ma regulacji lędźwia..

hmm z wrocławia do darłówka (morze) kapiel w morzu zjedzenie rybki spacerki lezenie na plazy papu i o 18 powrot troche tylek sie przepocil od skory ale nie jechalem audi

Koło - Bath (W.Brytania), 1830 km w 26 h, byłoby szybciej, ale straciłem 3 godziny na promie i godzinę w korku. Kolejne kilka razy tą trasą już robiłem przerwę 2 h na drzemkę, szaleństwo też ma swoje granice. Tras po 800-1200 km było dość dużo, nie potrafię policzyć - na pewno kilkadziesiąt. Wiem jedno - można jednocześnie patrzeć na drogę, spać, jechać i pisać smsa....

Zrobiłem jednorazowo coś ponad tysiąc kilosków. Nie wiem jak u Was ale mi cierpła strasznie noga od trzymania gazu.