Dzisiaj sobota, weekend to myślę sobie wezmę Plusa i pojadę nim do Wawy
Musi trochę jeździć (chociaż od tygodnia nie ruszałem czarnej, tylko Plusiak wrócił do łask). A nóż jakiś kill trafi
ale nic tam, jeździłem grzecznie, nie wygłupiałem się, nie prowokowałem, okazji nie było.
Jadę sobie jedną z tych 3 pasmowych arterii, nagle żółte się zapala - trzeba się zatrzymać. 2 sekundy po mnie, zatrzymuje się z mojej prawej szare Megane II. Jak dojezdżało, w lusterku zauważyłem tylko nietypowy grill. Czekamy na zielone, jestem w stanie gotowości, ale nie chciałem się wyrywać pierwszy. W końcu żółte, puszczam powoli sprzęgło i w tym czasie już słyszę pisk opon z prawej
więc nie pozostaję samotny i rura z rolki. Jestem lekko z przodu, i w prawym lusterku widzę że Reno też ciśnie i całkiem nieźle mu idzie. Jak u mnie jeszcze 1, słyszę z prawej pisk przy zmianie na 2
Zmieniam na 2, ciągnę i widzę 100km/h, Reno ponad długość za mną
Zwalniamy, dojeżdżamy do następnych świateł, widzę uśmiech (sam do siebie) kierownika Megane. Znów ruszamy, ale Reno odpuściło tym razem więc ja też odpuszczam. Przede mną coś się ciągnie lewym pasem więc muszę ciągnąć się i ja. Po chwili widzę jak Megana wyprzedza skrajnym prawym. Zdążyłem zauważyć emblemat na drzwiach kierowcy - Renault Sport i dwa duże okrągłe wydechy w dyfuzorze tylnego zderzaka
Sprawdziłem później - 2.0T 16V 225KM, 300Nm, 1350kg, ośka. Biorąc pod uwagę 1790kg mojej babci, to jeszcze całkiem żwawa jest