Dobrywieczór......
:arrow: Pułkownik do majora:
Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca, co nie zdarza się każdego dnia. Niech wszyscy żołnierze wyjdą na plac ćwiczeń,
będę im udzielał wyjaśnień. W razie deszczu, ponieważ i tak nic nic nie będzie widać, proszę zebrać ludzi w sali gimnastycznej.
Major do kapitana:
Na rozkaz pułkownika jutro o godzinie 9:00 rano odbędzie się uroczyste zaćmienie Słońca. Jeśli zajdzie konieczność deszczu,
pan pułkownik wyda w sali gimnastycznej oddzielny rozkaz, co nie zdarza się każdego dnia.
Kapitan do porucznika:
Na rozkaz pułkownika jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca. W razie deszczu zaćmienie odbędzie się w sali gimnastycznej,
co nie zdarza się każdego dnia.
Porucznik do sierżanta:
Jutro o 9:00 pułkownik zaćmi Słonce na sali gimnastycznej, co nie zdarza się każdego dnia.
Sierżant do kaprala:
Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie pułkownika z powodu Słońca. Jeżeli na sali gimnastycznej będzie padał deszcz,
co nie zdarza się każdego dnia, żebrać wszystkich na plac ćwiczeń.
Dwaj szeregowi pomiędzy sobą:
Zdaje się, ze jutro będzie padał deszcz. Słońce zaćmi pułkownika na sali gimnastycznej.
Niewiadomo dlaczego nie zdarza się to każdego dnia...
:arrow: Byly sobie dwa gabinety lekarskie na przeciwko siebie. Do jednego z nich przychodzi baba z duza dupą.
Lekarz nie moze wytrzymac i spojrzawszy na du.pe parska smiechem.
Na co baba od razu trzaska go w twarz i wychodzi. Lekarz lapie szybko za sluchawke i dzoni do kolegi z drugiego gabinetu:
"Czesc stary, zaraz przyjdzie do ciebie baba z duzym tyłkiem.
Wpusc ja tylko sie nie smiej, bo bedziesz mial braki w uzebieniu tak jak ja."
Baba wchodzi do drugiego gabinetu. Drugi lekarz spoglada na jej tyłek, ale cudem powstrzymal sie od smiechu i pyta:
"Co pani dolega"
"Mam male piersi" mowi baba
Na to lekarz powstrzymujac sie od smiechu mowi:
"Prosze sie rozebrac" okazalo sie ze baba ma faktycznie male piersi.
Lekarz ze spokojem i powaga:
"Musi pani codziennie rano pocierac sobie w rowku miedzy piersiami kawalkiem papieru toaletowego"
"A to pomoze?" pyta baba
" Nooo, dupie pomoglo...." - odpowiada lekarz
:arrow: Baca siedzi przed chałupą i całuje się po rękach. Przechodzący
turysta pyta:
- Baco, co wy robicie?
- A właśnie to jest gra wstępna. Zaraz się będę łonanizował.
:arrow: Koniec roku szkolnego, dzieci przyniosły pani wychowawczyni prezenty.
Marysia, której mama ma kwiaciarnię przyniosła pudło. Wychowawczyni
potrząsnęła i zapytała:
- Kwiaty?
- Ojej, skąd pani wie...
Kolejny był Marcinek, którego tata ma cukiernię. Wychowawczyni
potrząsnęła prezentem i spytała:
- Czekoladki?
- Tak, jak pani zgadła?
Następny w kolejce był Jasio, którego tata miał sklep monopolowy.
Wychowawczyni obejrzała pudełko, lekko przeciekało. Polizała i spytała:
- Wino?
- Nie...
Polizała jeszcze raz:
- Koniaczek?
- Nie... Świnka morska...
:arrow: Złota rybka postanowiła wyjechać na urlop i poprosiła krokodyla,
żeby ja w tym czasie zastąpił. Krokodyl się zgodził i przez
tydzień zastępował złota rybkę.
Rybka wróciła i spytała się krokodyla, czy ktoś nie przyszedł
pod jej nieobecność z życzeniem.
- A był tu taki jeden chłop, co chciał mieć pen.isa aż do ziemi.
- I co zrobiłeś? - zapytała rybka.
- Odgryzłem mu obie nogi.
:arrow: Polak spotyka się ze Szkotem w Paryżu. Rozmawiają i nagle Szkot mówi:
- A Ty wiesz, że ja tu już od 4 dni jadam najlepsze potrawy w najdroższych restauracjach i nic nie płacę za to?
-Jak to?! -wykrzyknął Polak.
- Mam na to super sposób. - mówi Szkot - Wchodzę do ekskluzywnej restauracji. Zamawiam przystawki, najdroższą z możliwych zup, potem drugie danie... Oczywiście najlepsze wino, a na koniec deser i kawę.
Zjadam to wszystko, a potem powoli piję kawę. Piję ją tak wolno, aż wszyscy kelnerzy już pójdą do domu oprócz głównego kelnera. Gdy ten podchodzi i prosi o zapłatę rachunku, to ja mu mówię, że już zapłaciłem innemu kelnerowi.
Główny kelner wtedy przeprasza, a ja idę do domu.
Polakowi bardzo spodobał się ten sposób i uprosił Szkota, żeby ten wybrał się z nim dziś wieczorem na kolację.
No więc Panowie spotkali się wieczorkiem w umówionej restauracji i kolejno zamawiali najlepsze potrawy. Kiedy rachunek urósł do kwoty 400 Euro oboje zamówili kawę. Oczywiście, pili ją tak wolno, aż w lokalu został tylko główny kelner. I kiedy skończyli pic kawę, ten upomniał się o zapłatę rachunku.
- Ale my już zapłaciliśmy innemu kelnerowi... zaczął tłumaczyć się Szkot.
-Właśnie, właśnie! -wtórował mu Polak - I do tej pory jeszcze nie dostaliśmy reszty!
:arrow: 8-letni chlopiec pyta mamy:
- Mamusiu, skad sie wzialem?
- Bóg cie przyslal kochanie.
- A ciebie?
- Tez.
- A tate?
- Tez kochanie. Odpowiada mama lekko znuzona pytaniami
- A babcie i dziadka?
Matka wzdycha - tez.
- A ich rodziców tez?
- Tak, ich rodziców tez! odpowiada poirytowana mama.
- Mamo, chcesz mi powiedziec, ze w tej rodzinie nikt nie uprawial seksu 200 lat? Nic dziwnego, ze kazdy taki wkurwiony chodzi.
:arrow: Pewien szejk z naftowej krainy chciał sobie kupić samochód. Ale nie byle jakiego Rolls Royce'a lecz coś dużo porządniejszego. Łapie więc za telefon i obdzwania najróżniejsze fabryki luksusowych samochodow. Ale nic mu nie odpowiada. W końcu dziwnym trafem łączy się z fabryką "Trabantów".
- Ile czeka się u was na samochód?
- A z 5 lat, ale może by i dłużej...
"Ho ho!" - myśli szejk - "Jak się tyle czeka to dopiero musi by ekstra wozik!"
- Zatem zamawiam jeden. Jestem szejk takitoataki. Przyślijcie jak najszybciej!
I odkłada słuchawkę. A w fabryce panika. Przecież nie mogą kazać czekać królowi nafty na "trabiego" przez tyle lat! Ładują samochód na najbliższy statek i wysyłają szejkowi.
W 2 tygodnie później szejk chwali się w klubie:
- A na mój nowy supersamochód będę czekał chyba z 5 lat! Ale firma już po tygodniu przysłała mi plastykowy model wozu... I on działa!!!
:arrow: Gdzieś w Afganistanie:
-mamo, mamo ja chcę kupę!
-czekaj synku, zaraz ci ukroję
:arrow: Do pokoju w ktorym kochaja sie rodzice wchodzi Jasiu i pyta Co WY ROBICIE? Na to zdezorientowany ojciec szukajac wymowki mowi. Jutro jedziemy nad morze wiec pompuje mame zeby umiala plywac.
Na to JASIU nie trzeba wczoraj byl listonosz pompowal mame i jeszcze jezykiem wentyl sprawdzal.
:arrow: Sala porodowa, lekarz podaje matce dziecko, zupelnie rude. Widzac jej rozpacz pyta o co chodzi.
- no jak to o co panie doktorze? Ja jestem brunetka, moj maz tez - od razu sie zorientuje ze to rude dziecko to nie jego.
- niech sie pani nie marwti, ja to zalatwie z pani mezem.
Lekarz podchodzac do meza, przedstawia sie i pyta:
- niech mi pan powie, jak czesto pan wspolzyje?
- no wie pan, khm khm raz w tygodniu
-buahaha no wie pan co, ja jestem leklarzem mnie pan moze powiedziec prawde
- no dobrze, jakby to powiedziec, tzn. hmm raz w miesiacu
-hahaha no wie pan co, przeciez mowilem, mnie pan moze powiedziec, spokojnie
- raz w roku
-raz w roku? To idz pan sobie obejrzec cos pan narobil tym zardzewialym sprzetem
:arrow: Facet przychodzi do supermarketu i na dziale miesnym kupuje kurczaka.
Bierze z zamrazalki opakowanego kurczaka niestety na wpol rozmrozonego,
co objawilo sie tym ze z opakowania zaczela splywac jakas ciecz.
Spostrzegawczy pracownik dzialu mniesnego widzac to zawolal w kierunku zaplecza : " Serwis ze szmata poprosze bo panu z ptaka pocieklo!!
:arrow: Młody ksiądz po raz pierwszy kogoś spowiada. Przychodzi dziewczyna i mówi:
- Ciągnęłam druta.
Ksiądz zaaferowany, nie wie co powiedzieć i biegnie do ministrantów i pyta:
- Co proboszcz daje za ciągnięcie druta?
- Po Snickersie!
Więcej z pare minut...
jak doczytam inne