.: AUDI KLUB POLSKA :.

Do zabawy już mam
Popatrzyłem na tą B4 jak na starą zwykłą 80tkę. W sumie racja. Jakby się okazało, że swap jest rzetelnie zrobiony to auto wart tej ceny. ( O ile reszta jest w dobrym stanie )

Dopiero zaczynam łapać temat (pierwsze dni z Q zimą) ale już czuję jak czasami c4 żyje sobie swoim życiem podczas poślizgu jak dupa leci to tak jakby ktoś jej z ukrycia solidnego kopa zadarł a ona by "spi..uciekała"

A po drodze no Nowego Sącza...

troche OT: auto stoi do sprzedazy juz z 1,5 roku. Chcialem go kupic, ale okazalo sie, ze tyl walony i rudy juz idzie i zaniedbana strasznie. Wczesniej mial kolo 17" i zderzak z S2.
Ale jakby doprowadzil na zimie idalny.

im auto dłuższe tym więcej czasu mamy żeby wyprowadzić z poślizgu.
Przy aucie pokroju C4 przy wpadnięciu w poślizg jest czas kawkę a potem założyć kontre

To wiemy z wzorów z liceum, ale co z większą masą i bezwładnością jak już "wpadnie w poślizg" tym ciężej auto "wyprostować" gdyby kloce były lepsze do jazdy boczkiem, to driftowozy woziłyby w sobie pół niedzielnego ryneczku na pace

PS. Potrzeba też dużo większego "placu" do zabaw

Dużo gorszymi drogami jeżdżę zawsze na rancho - całą zimę, tam nigdy nie odśnieżają...

Wszystko ładnie, tylko bardzo silnie nakłada się na pokazany schemat "z fizyki" bardzo wolne przełożenie kierownicy (około 3.5 obrotu cały zakres) które znacząco utrudnia założenie szybkiej kontry.

Dokładnie tak, jeśli faktycznie jest więcej to też się to przekłada, nie powiem czasem potrzeba się nakręcić żeby wstawić kontrę.

hehe, dobre

Kiedyś podniecałem się zimą i śniegiem, w myśl "im więcej tym lepiej". Radością było wyjechać ośką na parking i upalać tylną oś / bawić się ręcznym.

ALE TO SIĘ ZMIENIŁO:

Od kiedy jeżdżę codziennie 180km do pracy, to wstając rano pierwszą czynność jaką wykonuję to rzut okiem na sytuację za oknem. Jeśli zobaczę że posypało śniegiem to już mam zły humor, ponieważ:

- 50% kierowców na trasie nie przekroczy 60km/godz
- 45% kierowców dzielnie uprawia eco-driving, jadąc nie szybciej jak 40km/godz
- jest tylko 5% tych szlachetnych szaleńców (jak ja), którzy dają radę jechać i 100km/godz

Poza tym TIRY jeżdżą środkiem, ponieważ pobocza nie są dobrze odśnieżone. I widząc z naprzeciwka takiego TIRA trzeba hamować, żeby bezpiecznie się wyminąć...

Dlatego zimą czas dojazdu w jedną stronę wydłuża się z 1godz 10 min aż do 2 godzin.

Dokładnie. Co z tego, że ja mogę pojechać szybciej, sprawniej a w niektórych miejscach w ogóle przejechać skoro inni blokują.
Dopiero wróciłem z pracy. Jechałem na około ponad 30km więcej, bo jacyś kolesie się wyciągali z nawianego śniegu wielkości ok 20-30 cm.

Czyli macie problem nie z ZIMĄ a z KIEROWCAMI albo z TŁOKIEM. Tego nienawidzę też w lecie.
Przeanalizujcie dokładnie sytuację...
Jakbym codziennie 180 km dojeżdżał to auto bym mi zbrzydło nawet w środku lata - jeśli jeszcze dodatkwo bym jeździł ruchliwymi trasami.
Ale jak się jeździ "na weekendy" i specjalnie po najbardziej bocznych i nieuczęszczanych wiejskich drogach na wschodzie to jest co innego.
Do Warszawki samochodem nie jechałem już z rok i dobrze mi z tym, jak tam jadę nawet pociągiem to mnie się rzy**ć chce.
Więc jak pisałem - zastanówcie się czy to wina zimy czy radosnych kierowców i tłoku....
Po dziś dzień 10x wolę pojechac na zlot AKP do Łukowa niż do Stolicy (2-3 razy bliżej), bo warszawy nie lubię i żadnej przyjemności nie widzę w jechaniu tam - choćby nawet byli tam najfajniejsi ludzie

Kiedyś jak ktoś nie umiał to zimą nie jeździł, problemy zaczynały się dopiero jak zaspy były na drogach, choć większość kierowców nie znała zimowych opon.
Dodatkowo samochód był "dorobkiem życia" to nikt nie ryzykował utraty tak wysokiej wartości. Samochody niedzielnych kierowców w zimie stały pod plandeczkami lub w garażach.
Dzisiaj każdy myśli że jak ma prawko to potrafi i należy mu się "luksus" podróżowania do pracy własnym samochodem. Jak pojawia się na drodze odrobina lodu lub jedzie się po "białym" to prędkość zawalidrogów spada do 20-30km/h.
Im drogowcy lepiej odśnieżają tym więcej jest wypadków bo wyjeżdżają na drogę ci co nie potrafią nic.

edit: I jeszcze jest te 5% kierowców którzy chcąc jechać nieco szybciej muszą to wszystko wyprzedzić, przez co jazda staje się mocno niebezpieczna - a wystarczyłoby jechać 50-60km/h, a kto nie potrafi lub się boi niech nie jeździ zimą po drogach bo tylko stwarza zagrożenie.

Pozdrawiam i życzę takiego śniegu który powstrzyma od wsiadania za kółko niedzielnych kierowców przywracając normalność na drodze.

Z tego wniosek że Ty jesteś niedzielny wioskowy kierowca, i boisz się dużych skrzyżowań

Dokładnie.

I jeszcze dobrze mi z tym.

Haha
Średnia ze 154km/h spadła do 90km/h
U mnie we Wro śniegu już prawie nie ma jedynie od -10 do -15

za 78 do 45 myślę... 180 w dwie strony?