.: AUDI KLUB POLSKA :.
https://forum.audiklub.org/

Malo brakowalo, a jajeczka nie skosztowalbym w tym roku...
https://forum.audiklub.org/viewtopic.php?f=1&t=4172
Strona 1 z 2

Autor:  Lukasik [ 10.kwi.2004 07:59:07 ]
Tytuł:  Malo brakowalo, a jajeczka nie skosztowalbym w tym roku...

Wczoraj (9 kwietnia w.piatek) po g. 23:00 przytrafila mi sie nast. historia...

Odebralem akurat brata z dworca pkp, byl ze mna kolega tez A200 tylko ze quattro. Puste ulice itp. , prosty odcinek jakies 800m, sprawdzamy przyspieszenie, u mnie w sumie 4 osoby. 1, 2, 3 radosc bo kolega zostal o kilka dlugosci z tylu :/ , zapinam 4-ty bieg, z tego wszystkiego stracilem troche rachube predkosci :zly: . No ale zbliza sie zakret w lewo, dosc ostry, ale szeroko 3 pasy z mojej strony, juz nie przyspieszam... czuje ze powoli wyjezdzam z zakretu (szkoda ze nawierzchnia byla nierowna, koleiny, bo pewnie przejechalbym jak po szynach), ale zmieszcze sie, samochod ani podsterowny ani nadsterowny, juz sie zakret konczy a ja jestem prawie przy krawezniku (po sladach widac, ze jakies 0,5m brakowalo) , pobocze bylo nieciekawe slupy, drzewa itp., w tym momencie troszke zaciesnilem, przednie kola zareagowaly, zmienilem kierunek jazdy w strone osi jezdni ale czuje, ze tyl stracil przyczepnosc :galy: ... zeby nie wjechac w barierki na srodku ulicy zrobilem kontre w prawo w nadzieji ze moze uda mi sie opanowac pojazd, ale dupa, przylapal przednimi kolami i zarzucilo w druga strone, juz wtedy wiedzialem ze nie mam kompletnie panowania nad pojazdem , mialem za duza predkosc w kierunku barierek ktore byly na wysepce z kraweznikiem i lecac tak bokiem przyczesalem tylnym lewym kolem w ten kraweznik, na szczescie to wszystko dzialo sie pod pewnym kątem, tak ze kolo nie schowalo sie pod podwozie, tylko wskoczylo na kraweznik (tylem nie zahaczylem w barierki), 20 metrow dalej zatrzymalem sie w poprzeg jezdni (od momenty straty przyczepnosci jakies 60-80m). Po chwili ruszylem i zjechalem na pobocze...

Na szczescie nic sie nikomu nie stalo! Tylko dzielna niunia na tym ucierpiala. Przednia lewa opona (205/60R15 na 2,3bar) spadla z felgi :galy: , no i najgorsze tylna zawiecha ucierpiala, tak ze tylne kola przesunely sie o kilka cm w prawo :| ... Po wymianie kola, odpalilem sprzęt i pojechalem do domu.

Przyznam sie, ze to zdarzenie mialo miejsce przez moja glupote, brawure, zly stan nawierzchni (jebane dziury, koleiny, kaluze przy krawezniku na ktorej tyl stracil przyczepnosc) i najgorsze ze wszystko to bylo na raz. Ja juz mam nauczke, moze komus z was to sie przyda i wyciagnie z tego jakies wnioski.

Pozdrowka i wesolych swiat!

Autor:  hans [ 10.kwi.2004 08:16:17 ]
Tytuł: 

zacznij myslec perspektywicznie .... ciagoty do brawury nie wyeliminujesz .... a umiejetnosci zawsze mozesz poprawic ... wniosek jeden ... miales fuksa ... nastepnym razem niech to bedzie zasluga umiejetnosci ;)

Autor:  Lukasik [ 10.kwi.2004 08:21:54 ]
Tytuł: 

hans napisał(a):
a umiejetnosci zawsze mozesz poprawic ... wniosek jeden ... miales fuksa ... nastepnym razem niech to bedzie zasluga umiejetnosci ;)


Nie raz zdarzalo mi sie wyciagac samochod z poslizgow, szczegolnie zima, ale to byl specyficzny przypadek... na pewno predkosc byla za duza w granicach 130-150

Autor:  hans [ 10.kwi.2004 08:34:09 ]
Tytuł: 

a ja ci mowie ze jakbys mial lepiej opanowana technike jazdy to wyszedlbys z poslizgu

Autor:  Lukasik [ 10.kwi.2004 09:08:38 ]
Tytuł: 

hans napisał(a):
a ja ci mowie ze jakbys mial lepiej opanowana technike jazdy to wyszedlbys z poslizgu


Tez mi sie tak wydaje, uwazam ze zawsze jest wyjscie, niestety tym razem nie udalo mi sie :/

Moze znacie jakies linki czy miejsca gdzie jest co nieco teorii na temat wyzszej szkoly jazdy. Jak zmajstruje sprzęta to potrenuje w praktyce :peace:

Autor:  hans [ 10.kwi.2004 09:11:56 ]
Tytuł: 

kiedys mialem na kompie dwie ksiazki , jedna to predkosc bezpieczna sobieslawa zasady a druga to o ile dobrze pamietam Sportowa jazda samochodem czy jakos tak autor jakis rosjanin ... przetlumaczone na polski ... bardzo fajnie opisana psychologia jazdy samochodem , wzystkie zachowania typowe i wlasciwe ... tylko niestety wszystko poszlo razem z awaria dysku ... wiem ze sciagalem to swego czasu z jakiejs strony do ktorej lnk byl podany na forum streetracing.pl

Autor:  jmm [ 10.kwi.2004 09:17:23 ]
Tytuł: 

http://technikajazdy.w.interia.pl/

Tu troche jest :peace:

Autor:  hans [ 10.kwi.2004 09:23:24 ]
Tytuł: 

http://motofan.net/oke/ksiega.zip

Autor:  Bilo [ 10.kwi.2004 09:28:52 ]
Tytuł: 

hans napisał(a):
a ja ci mowie ze jakbys mial lepiej opanowana technike jazdy to wyszedlbys z poslizgu


Hans daruj bo sie rozplacze........

Autor:  j@cek [ 10.kwi.2004 09:38:46 ]
Tytuł: 

miales quattro....??

Autor:  DeS [ 10.kwi.2004 10:16:32 ]
Tytuł: 

Quattro, nie quattro umiejętności czy ich brak nic nie pomogą jak ktoś ma niepokolei w głowie - Lukasik to nie konkretnie do Ciebie- nawet najlepszy driver, najlepszym samochodem nie wyjdzie z poślizgu jak jedzie za szybko i droga jest nie taka jak trzeba... trzeba myśleć co się robi.. a wtedy nic się nie stanie... wiem bo sprawdziłem z Zoltarem.. też mieliśmy farta :galy: :galy: :galy:

Autor:  hans [ 10.kwi.2004 10:20:45 ]
Tytuł: 

Des, ale umiejetnosc oceny wlasnych umiejetnosci i dopasowania ich do stylu jazdy to rowniez jest technika jazdy ... im lepiej ja opanujesz tym mniej bedziesz mial sytuacji w ktorych nic nie jestes w stanie zrobic ...

Autor:  j@cek [ 10.kwi.2004 10:40:17 ]
Tytuł: 

!quattro daje Ci wieksza kontrole ,szczegolnie w ekstremalnych sytuacjiach tylko trzeba umiec z tego skorzysatc :D ........no a fakt,ze ktos przeceni quattro i zadzwonuje to juz inna historia

Autor:  Leo [ 10.kwi.2004 11:13:02 ]
Tytuł: 

Mam nadzieję, że kolegę czegoś nauczyła ta historia.
Zawsze może być tak, że maszynka gwizda a kierowca ....

Autor:  michu [ 10.kwi.2004 11:38:38 ]
Tytuł: 

nauczyla mnie czego leo:
jak bede jechal do babci to auto zostawie w supraslu, a po bialymstoku pojezdze sobie autobusem....

Autor:  Leo [ 10.kwi.2004 11:56:32 ]
Tytuł: 

nie o to chodzi, chodzi o to, żeby takie sytuacje przewidywać, i nie przeginać. Brawura na drodze sprawdza się tylko w przypadku filmów kina akcji. Można szybciej pojeździć, jasne, tylko trzeba znać swoje auto i czuć je.

Autor:  Lukasik [ 10.kwi.2004 13:28:05 ]
Tytuł: 

Leo napisał(a):
Można szybciej pojeździć, jasne, tylko trzeba znać swoje auto i czuć je.


jezdze juz prawie dwa lata tym autem, co nieco poznalem jego mozliwosci, jest bardzo zwinny pomimo rozmiarow, zawsze potrafilem calo wyjsc z opresji, szybko reaguję na roznego rodzaju niespodziewane sytuacje, wszystko spokojnie, nie panikuje, no ale nie kazdy jest perfect do bólu, moze mialem zly dzien...

wogole trudno jest sprowokowac poslizg tym autem, ale po tym wszystkim bedzie trzeba sie troszke podksztalcic zeby nie prowokowac, ale tez umiec wyprowadzic samochod z takiej sytuacji, zawsze moze sie przydac,

..moze zapisze sie na kurs do BOR'u podobno maja tam niezlych kierownikow...

Autor:  Leo [ 10.kwi.2004 13:35:16 ]
Tytuł: 

Lukasik napisał(a):
sytuacje, wszystko spokojnie, nie panikuje, no ale nie kazdy jest perfect do bólu, moze mialem zly dzien...

wogole trudno jest sprowokowac poslizg tym autem, ale po tym wszystkim bedzie trzeba sie troszke podksztalcic zeby nie prowokowac, ale tez umiec wyprowadzic samochod z takiej sytuacji, zawsze moze sie przydac


Zapewne to przez zły dzień :)
Wesołych Świąt! :peace:

Autor:  zuru [ 13.kwi.2004 08:27:12 ]
Tytuł: 

Chcialem jeszcze dodac, ze w przypadku krytycznych sytuacji drogowych jest jeszcze czynnik ludzki. Mozesz byc super driverem miec obcykany samochod i duze imiejetnosci ale:

1.) Trudno miec obcykane umiejetnosci na asfalcie bo nie ma w Polsce gdzie cwiczyc

a po drugie i najwazniejsze moim zdaniem: adrenalina i Twoja psychika...mnie kopie prawie zawsze jakies 30 sekund po zdarzeniu, ale czasem podczas niego lub wczesniej...i nie jestem wtedy w stanie zareagowac tak jakbym chcial, sa ludzie, ktorzy maja w majtach pelno jak juz wiedza, ze bedzie ostro (baby)...to poprostu Twoj stan psychofizyczny decyduje o tym, jak sie zachowasz i nic na to nie poradzisz. Napewno jezdzac non stop hardcorowo bylbys w stanie przyzwyczaic sie do tego i reagowac jak komputer......takie moje zdanie.

Bo palowac to trzeba umic ;) Bez aluzji...kazdemu sie takie cos przytrafia...a potem myslisz sobie...jaki ja glupi bylem hehehe ;)

Autor:  Lukasik [ 13.kwi.2004 09:36:20 ]
Tytuł: 

zuru napisał(a):
...


Masz racje z ta psychika. Niektorzy na daną sytuacje reaguja bardzo nerwowo przesadnie (np chamowanie z piskiem gdy mozliwe jest spokojne zatrzymanie sie, lub ominiecie przeszkody), gdy w tym czasie inny reaguja na to spokojnie z opanowaniem , szybka ocena sytuacji.. "jest problem, ale juz widze rozwiazanie..." , ja uwazam ze zawsze jest jakies wyjscie i to praktykuje, jednak ostatnio moje "umiejetnosci" (...nie ze jestem jakis tam shumacher :D) zawiodly. Po tym wszystkim zaloza jakies opony nie pierwszej jakosci, pojade na lotnisko i bede probowal nabrac wprawy w tego typu sytuacjach, bo cos takiego moze sie przytrafic i to niekoniecznie podczas takich wybrykow jak w moim przypadku, lecz takze kiedy najmniej sie tego spodziewamy, np. ktos wyprzedzajc zahacza swoim przodem o nasz tyl i wytraca samochod z toru ruchu... jest duzo takich syt...

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/