W końcu udało mi się kupić A6, niestety w autokomisie ponieważ w rozliczeniu za "nową" wzieli moją starą A6 (przez 1/2 roku nie mogłem sprzedać).
Opis auta na internecie nie do końca zgadzał się ze stanem faktycznym ale to zauważyłem przed kupnem i "przełknołem", "nowa" A6 ma założone piekne alusy co jak twierdził właściciel autokomisu sam zrobił żeby auto wyglądało lepiej - no i wygląda super , ale znajomi zaczełi mi doradzać założenie śrub antykradzieżowych bo są łakomym kąskiem.
Pojechałem kupić śruby i szok, dopiero sprzedawca (śrub) zauważył że w trzech kołach po prostu nie ma pojednej śrubie, mało tego, śruby które są pochodzą każda z "innej parafii", niektóre śruby trzymały tylko na 3,5 obrotu !!! A6 kupowałem ze znajomym mechanikiem + żona i nikt z nas nie zauważył że brakuje śrub !!!
Aż strach pomyśleć co by było jakbyśmy rodzinką przejechali się nad morze sprawdzając przy okazji ile wyciągnie audica na autostradzie, może koła by nie odpadły ? a jeśli by odpadły....
Pisze ten przydługi tekst ku przestrodze, sprawdzajcie auto 15 razy przed zakupem, po zakupie sprawdzcie jeszcze 5 razy, przecież wystarczyło żeby autokomis mi powiedział "masz pan fajne alusy ale zmień pan sruby, bo te nie pasują" i byłoby po sprawie
Postuluję wyjęcie spod prawa właścicieli autokomisów i przyznanie "limitu odstrzału" powiedzmy na poziomie 2 szt na miesiąc
Ciekawe jakie mam jeszcze niespodzianki w aucie ....