Wiec jadac wczoraj w deszczowa pogode od Wisly czyms co ma byc dwu pasmowa jezdnia

wpakowalem sie w dosc spora kaluze ( predkoscia nieco wieksza niz wszyscy uzytkownicy drogi

) wszystkimi 4 lapkami , no i co zaczelo sie dziac ; hmmm jak na lodzie przy moim laczku brak przyczepnosci auto tak jakby oderwalo sie od ziemi .Wczesniej lapalem wode polowa auta bylo ok. , ale calym przy takiej predkosci jeszcze nigdy . Auto zaczelo stawiac bokiem ( dosc spora byla ta kaluza , nie gleboka ale duuuuza) Wsumie to niewiedzialem co mialem zrobic wiec dodalem gazu i k................ autko zatanczylo i poszlo dalej jakby nigdy nic 2 male konterki i po klopocie .Nie wiem co by zrobilo jak bylby to zakret trudniej to potem wyprowadzic jak sie nie zlamie wczesniej auta .No ale ... chcialem wam to opowiedziec bo oska bym lezal na milion procent ( nie raz mi sie to zdazylo

oczywiscie nie bylo to tak szybko . Musze wam powiedziec ze Q jest zdradzieckie

a zarazem duuuzo wybacza najbardziej glupote kierujacego
