Hans - ja rozumiem, że "praca u podstaw" i tak dalej ... ale wszystko co zdziałasz - to nagana lub zwolnienie z pracy. Być może facio utrzymuje starszą babcię albo dwójkę niczemu niewinnych dzieci ... . Po co Ci to ??
Moim zdaniem problem leży nie w tym jednym pracowniku (poza tym każdy z nas miewa fatalne dni ...) ale w całym systemie szkoleń pracowników ASO. Szkopuł leży w tym, że nie jest im przekazywana fachowia wiedza, a tylko wpajane (i to metodami iście sekciarskimi) "umiejętności" wmawiania klientom, że białe jest czarne lub na odwrót ... . Naprawdę ... .
Determinacją ukarzesz jednostkę ale całe pole i tak zostanie zachwaszczone ... (wiem coś o tym od "strony kuchni").
Poziom obsługi poszczególnych ASO zależy tak naprawdę wyłącznie od władz zwierzchnich, posiadających (lub nie...) zdolność "łowienia" pracowników o wystarczająco wysokim poziomie "wewnętrznej samokontroli i subordynacji", którzy potrafią myśleć pomimo "chorego systemu" i nie dają się zbajerować na ogólnych szkoleniach ... .
Znam takie ASO, gdzie obsługa sprzedaży (abstrahuję od poziomu napraw bo nie korzystam) stoi na naprawdę wysokim poziomie i chłopaki (oraz całkiem ładne dziwczyny ...) potrafią robić prawdziwe cuda. Widać, że zależy im na dobrej atmosferze i wysokim poziomie relacji z klientami. Niestety - miałbyś trochę za daleko - to jest MAGRO w Rybniku (dział VW, do działu AUDI nawet nie zaglądam).
Daj se na luz Hans (moje zdanie) ... albo uderz bezpośrednio do AUDI AG z pretensjami, że w polskich ASO norma ISO sobie, a życie sobie ...
.