Moja przygoda z audi zaczęła się właśnie od tego auta, właściwie pierwsze moje auto. Kupione za grosze, prawie całą wiosnę i połowę lata doprowadzane do użytku, malowane itp. Podłoga zdrowa, buda tez jedynie tylne nadkola były zjedzone.
Trochę danych:
Audi 80 SC `84r 1.6, skrzynia 4, ostatni model z wąską lampą.
Co wyróżniało tą wersję (sportowo komfortową)
- zero chromu, czarne listwy i malowane na czarno słupki drzwi, szerokie listwy na drzwiach (jak w GT, Q) zielone szyby, wnętrze welur z rozbudowana konsolą środkową. Nadwozie częściowo ocynkowane.
Silnik na gaźniku, dość krótka skrzynia 4 biegowa. Początkowo bez gazu (rakieta
) czas na gaz przyszedł na jesieni, trzeba było jeździć tanio do szkoły.
Jeździłem od lata 2004. Najlepsze audi
w mojej rodzinie i wśród znajomych w latach 90. przewinęlo się ok 12szt takich modeli
mój tez gdzieś tam po rodzinie się przewijał, byl sprowadzony przez kuzyna w 1998roku, także historia auta była mi znana.
kilka foto:
terenowy zawias / lekko obniżony
zima 2004
wiosna 2005 pierwszy mod: "białe" kierunki musiałem namalować sam, bo nikt takich nie robił...
najładniejszy na parkingu / zegary i podświetlenie nóg na zielono
kolejny mod: bad lajstwa nad światła
następnie znalazłem na szrocie ori pakiet "S-Line"
z wersji GT od B2A - spojler przedni (15zł) i tył na klape (20zł)
Więcej modów nie dało się zrobić, szczupły portfel nie pozwolił na jakieś fajne koła.
Na początku zimy 2005 pojechałem się poślizgać na dużym zaśnieżonym placu, gdy wyjeżdżałem trafił mnie fiat siena który tez chciał się pobawić poślizgami. wypadł z zakrętu prosto na mnie skasował sobie poważnie przód i mój boczek. Jego wina, moje auto do kasacji. Dobrze ze trafił w tylne drzwi bo pół metra wcześniej i troche by mnie pewnie zabolało... Szczęśliwie nikomu nic się nie stało. Ani szyba mi nie poleciała... auto dojechało o własnych siłach na spoczynek.
ostatnia podróż na rozbiórkę
ostatnia sesja przed rozbiórką na części, ta czerwona to moja kolejna b2, która nie dorastała zielonej do pięt
ale zimą bokami chodziła po mieście jak zła
I tak skończyła się przygoda z zieloną B2. Szkoda bo auto było przeze mnie dopieszczane, szukałem po szrotach każdego brakującego ori duperela.. Części z niej sprzedały się w miarę dobrze (parę jeszcze mam) a ubezpieczalnia wypłaciła całe 1200zł. w lutym 2006 nabyłem audi B3, ale to już inna historyja.
pzdr