Trochę czasu już minęło, ale zawsze od razu po kradzieży warto wykonać telefon do największych koroporacji taxi z prośbą żeby krzyknęli na radiu żeby taksówkarze byli czujni czy gdzieś się takie auto nie porusza. Obiecujesz parę złotych dla korporacji i oczywiście dobrą gratyfikację dla "złotówy" co wyśledzi auto i szansa na odnalezienie zawsze nieco większa. Tylko jak pisałem wcześniej jest to kwestia czasu czyli najlepiej zaraz po kradzieży jak auto jest prowadzone na dziuplę. No i warto podać nie numer rejestracyjny tylko wszelkie cechy charakterystyczne typu koła, wyposażenie zewnętrzne, uszkodzenia itp. po których można zidentyfikować autko.
No i przy okazji wyrazy współczucia dla kolegi. Mi tak odjechał salonowy passat w śroku dnia z parkingu politechniki gdańskiej w 97r. Wyskoczyłem tylko na 10 ,inut na wydział. Jak wróciłem to już tylko wolne miejsce parkingowe było. Niestety pasek się nie odnalazł
A alarm jeżeli był fabryczny to istna kpina ze strony panów inżynierów z Ingolstadt, a na pewno nie zabezpieczenia na złodzieja...