Gdzie by mi przyszło do głowy, że po 3.5 roku, gdzie już były poważne plany i wszystko było super dobrze wszystko *ebnie w miesiąc.
Każde auto kupuję "na lata" i nie jest to byle pierwszy szrot czy allegrowa okazja.
Ale jeśli po zakupie golfa władowałem w niego 4x tyle ile jest wart tylko dla mojego kaprysu to jedna sprawa, a druga sprawa jest, jeśli kupiłem A8 i podwojenie jego wartości w miesiąc było tylko kwestią zadbania o nią.
Rozrząd, olej w skrzyni filtry i olej pod maską, regeneracja zacisków, zawieszenie tylne, czujnik halla. Stos pierdół. Ale Audi tego wymagało a w golfa ładowałem dla widzimisie.
Podliczając teraz, w jedno i drugie auto włożone jest tyle samo $$, tylko jedno bo tak a drugie bo trzeba.
Nie będę jeździć autem jak coś nie bangla w nim, dlatego dokupiłem A8 do golfa a nie opchnąłem jedno a wziąłem drugie.
Jak pisałem, racja bytu tego auta przeminęła z wiatrem
Miałem tamtą 200 2.1T ale nie wiedziałem co mnie czeka i nie wiedziałem, że mnie nie stać, mimo, że każdy mi to mówił, ale wiedziałem lepiej.
Teraz już się przygotowałem trochę do przygarnięcia 'ósemki' mimo, że to był mega spontan
Ale ile ja miałem pomysłów na auto to wie tylko Artur i mój plecak
Z resztą, jakie to ma znaczenie
Żadne auto nie sprzedało się za tyle, ile było warte.
Jedynie w peugeota nic nie wsadziłem bo tylko go z Wojtkiem przytargaliśmy z holandii i dla mnie nieoszczędny, dla rodziców zły , bo to nie VW i tak zaraz poszedł do żyda.