martab99 napisał(a):
Co do ceny to jesli jest w stanie wyjsciowym, bez jakis traumatycznych przejsc, to lepiej zaplacic wiecej, niz pozniej dolozyc 2 razy tyle zeby go do stanu uzywalnosci doprowadzic. Na szczescie nie stoje przed tym dylematem
zgadzam sie z toba, zreszta wyszedlem z takiego samego zalozenia kupujac swoja eSKe
, tylko jak mowisz, musi to byc stan wyjsciowy. Inna sprawa ze ja osobiscie nie wierze w auta "sprowadzane niedawno ze szwajcarii, wloch czy niemiec" tzn moze i sa sprowadzane, ale sam fakt sprowadzenia mnie nie przekonuje. Jedynym ratunkiem dla kupujacego takie auto jest odpowiedni doktor
i duuzo czasu na zbadanie pojazdu.
przyklad: moj znajomy ostatnio ogladal autko i wiecie co? sprzedajacy po jakiejs chwili zaczal go poganiac, ze przeciez widac ze jest w idealnym stanie, ze co to za szopki ze sprawdzaniem detali itp,itd. Znajomy zrobil jedyna mozliwa rzecz w tej sytuacji: grzecznie sie pozegnal.
Ja osobiscie po traumatycznych przejsciach z trzema ostatnimi modelami ( nie licze aktualnego) juz nie wyobrazam sobie kupna samochodu od reki, bez dokladnego sprawdzenia...
Rozpisalem sie troche nie na temat, ale wiem, ze nadal wielu ludzi daje sie nabrac sprytnemu i wygadanemu sprzedawcy, zwlaszcza jak sie napala na wymarzone 4 kolka, tak wiec moze to troche ku przestrodze....nie ma czegos takiego jak okazja, za woz w dobrym stanie trzeba dac dobre pieniadze.
ok, juz nie marudze