.: AUDI KLUB POLSKA :.

Jak czasem jadę na Wafkie przy piątku to sznur samochodów jedzie w przeciwnym kierunku. Raz jak jechałem na Wrocław, przyszedł mi do głowy głupi pomysł żeby ominąć Warszawę dołem. Jak wpadłem w korek przed rondem w Kołbieli to pół dnia tam stałem...

Jestem za i nawet sie za pierwsze nie obraziłem ale no cóż....długi trzeba spłacać

Wkurw od rana, bo w zielonej gęsi poszedł króciec wody przy głowicy. Cała woda uciekła, a ja spóźniłem się do roboty...

Wczoraj wracałem 2 godz 15 minut z pracy, gdzie normalnie się jedzie 1 godz 30 minut.

Powód? Wojska USraelskie zrobił sobie przejazd A4 blokując prawy pas, 30km przed Wrocławiem auta poruszał się z prędkością 30km/godz. Do tego na 5km przed wjazdem na S8 utworzył się korek, bo na S8 na wysokości lotniska zderzyły się trzy auta.

Cudownie.

Wczoraj a w sumie jeszcze dzsiaj (ok. 2 w nocy) otrzymałem telefon, że ojczulek spadł ze schodów i się połamał. Nie czekając na pogotowie wiozą go do Szczecina na szpital bo z tamtej lokalizacji trafiłby do Drawska Pom. (na którym chirurgia leży i to dosłownie)
Aktualnie przejeżdżałem przez Koszalin. W miejscu nawijka i dzida do ZS
Początkowo średnio udawało się utrzymywać ~140km/h a w jednym bezpiecznym miejscu z bandami nawet udało mi się rozruszać skorupe C4 do 190 po 5km temp. oleju wskoczyła na 130 stopni i dalej trzymałem 140 max
Podczas wyprzedzania zauważyłem, że auto jakby kopci powyżej 4tys obr, jakiś czas temu jakby zaczął mi uciekać olej spod uszczelek głowic. Na szafie aktualnie jakieś 275kkm i co 15kkm pomiędzy wymianami oleju jakieś 1.5L muszę dolać a zostawiam za sobą plamki.
Po zdjęciach okazało się, że ojczulek ma połamany lewy nadgarstek i złamaną prawą kość strzałkową. Zagipsowany na ukos dziś został wniesiony do domu. Mniej więcej 2 miesiące leżakowania w łóżku, "trochę" słabo.

Zdrowia życzę dla taty. Kierunek ZS obrałeś dobry - w DP to już sama nazwa szpitala mówi o poziomie leczenia Szpital im. Matki Teresy z Kalkuty

Będzie dobrze... trzymam kciuki. Złamania bolą tylko na początku, potem bolą jak się łamie drugi raz

Przeczytałem to i mnie jasna cholera trafia!!!!

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Panstwo ... 10224.html

Szczególnie że to nie pierwszy juz raz a ja jestem miłosnikiem historii szczególnie tej starożytnej. Tu se posrane nato wymyśla jakies anakondy a tymczasem by się wzieła banda jełopow w kupe i zabrali ten sprzet na bliski wschód i 30tys ludzi to by zutylizowali to islamskie smierdzące mieso....Boja się? nie umią? nie chcą...

ja tam bym za to niszczenie dziedzictwa starożytnych zutylizował każde islamskie smierdzące mieso bo to nie sa nawet ludzie ani nawet do parchatego psa sie nie da tego porownać!!!!!!!!!!!!!!

a ja miałam dziś "wypadek" na rowerze
na środku ulicy spadł mi łańcuch, urwał się pedał, przejechałam grzbietem stopy po asfalcie jak łysy grzywką i przyrżnęłam w ramę tak, że gdybym była facetem, to miałabym piskliwy głosik.

no to ze dwa tygodnie w sandałach i klapkach, bo pełnego buta nie założę

Pisząc i myśląc w ten sposób niczego nie Naprawisz. Wystarczy umieć wybaczyć. A będąc osobą wierzącą, trzeba mieć w sobie szacunek i pokorę dla ludzi. Ważne żeby się nie mścić, to błędne koło.

te psy niczego nie szanują!! mam z nimi na codzień doczynienia więc mi tu nie opowiadaj takich głodnych kwałków... niedaleko mnie budują "miasteczko" dla 2000szt tego bydła... już szukam mieszkania i się wyprowadzam,aby dalej od tego syfu

Nie jestem wierzący na szczęscie...

No to lecimy dalej.
Jest środa 8.06
Przejechałem coś ok. 600km od 2:30 do 17 i będąc już niedaleko domu trafiłem na mega korek na DK10, chciałem go ominąć skręcając na wioskowe drogi.
To był błąd

Sarna dosłownie wyskoczyła prosto z krzaków i uderzyła w narożnik. Nie miałem szans na reakcję, prędkość przelotowa ~90km/h
Równo 1km wcześniej stał znak ostrzegający o jeżozwierzach leśnych na odcinku 2km
Co zabawne, prawa strona lasu była odgrodzona siatką od drogi i chyba zwierz po prostu zawracał.
W sobotę rozbieram przód, jak na razie zauważyłem uszkodzone:
-lampa
-kierunek
-błotnik
-zderzak
-nadkole
-rura filtra powietrza
-dolna połowa obudowy filtra powietrza
Mam nadzieję, że nic więcej nie poszło.
W tym tygodniu miałem sobie zrobić w końcu klimę bo czekałem na filtr kabinowy który szedł inpostem 3 tygodnie bo na sortowni gdzieś paczka się zgubiła.

ATOM.

Trzeba było dzwonić na psiarnię! Nie jestem pewien, ale zarząd lasów, albo PZŁ mają specjalny fundusz/ubezpieczenie na takie wypadki. Nie wiem jak to się ma do znaku ostrzegawczego, ale często naprawiają szkody po dzikiej zwierzynie - w motoryzacji też.

Jak byl znak...nic nie ugra. Przerabialem jak mi na A1 zza ogrodzenia wyskoczyla kuna i w nowiutkim Doblo urwalo cwierc zderzaka i halogen.
Znak byl wiec masz zachowac ostroznosc. Nie zachowales....przykre

Nie pisz tylko ze na powrocie Bydzi bo juz nikt tu wiecej nie przyjedzie

Bylo to gdy wracałem z CB ale robiłem jeszcze wycieczkę krajoznawczą i z CB lecialem na ZST zamiast prosto na ZLO
Co do znaku to jak jest to dupa. Najgorsze jest to, że było wykoszone ok. 1m pobocza może mniej i pionowa ściana gęstych krzaków.
Aa i zapomniałem dodać, że jak wracałem owinięty tasmą izolacyjną do domu ok. 70km/h z drugiej strony wyskoczył mi kozioł z rogami i leciał na zderzak ale zwolnił (już myślałem, że wbije się w drzwi) ale przeskoczył nad bagażnikiem. A jeszcze przed pierwszym zdarzeniem jakiś Niemiec chciał mnie zepchnąć z drogi gdy go wyprzedzałem. Bo po co spojrzeć w lusterko. I to wszystko wokół komina.
Auto rozebrane, uszkodzenia tak jak wypisalem wcześniej + listwa pod lampą do której przykręca się dolne mocowania lampy.

Dla mnie wyskoczyła sarna na terenie niezabudowanym pomiędzy dwoma wioskami, znaku nie było. Sarnina poszła pod spód auta, pękła osłona pod silnikiem i rozsypała mi się kratka w zderzaku pomiędzy halogenami. Myślałem że to wszystko... ale później po czasie zobaczyłem połamane uchwyty w zderzaku i oberwane z zaczepów chłodnice które musiałem wymienić. Sarnę zaciągnąłem do rowu a że było sporo świadków zadzwoniłem na psiarnie. Kazali mi zaczekać na patrol który spisał protokół i powiedzieli że szkoda zachodu żeby się sądzić. Glina się dziwił że auto wygląda na nietknięte.

Bylem na filmie o wichurze w 4D tyle, ze na prawde i w pierwszym rzedzie. Mialem widok na otwarta przestrzen i akurat siedzialem w maszynie z otwarta gorna czescia drzwi. Nadleciala czarna chmura jak jakies ufo, po chwili zrobilo sie ciemno siwo, zerwal sie wiatr a z nim w powietrze piach i kurz i to razem z deszczem, wygladalo jak sciana. Mysle sobie spierdzielam stad. Tylko zdazylem zawrocic maszyna, zeby w okno nie wialo i katem oka zobaczylemjak lamie drzewoi jak wyrywa dach z budynku 200 m ode mnie. Duzy kawal bo jakies 500mkw. I leci na mnie. Dziwny widok, bo duze ale bardzo szybko, obstawiam, ze te 150km/h ktore podawali. Nawet nie ogarnalem w te 2sek gdy przelecialo wszystko kolo mnie. Doslownie minelo mnie nad i po bokach, bo stalem maszyna przy szczycie budynku, pewnie dlatego wiatr powial bokami. Ogolnie niezly schiz. Potem jak ogladalem zniszczenia to jedna z blach tego dachu wbila sie w drugi na wylot przecinalac krokwie. Takze lepiej uwazac bo takie latajace przedmioty moga bezposrednio spokojnie kogos zdjac.
Juz nie wapominam o drzewach ktorych nie da sie objac a ten wiatr je polamal.