*Robi* napisał(a):
Buba wiem jak sie rusza z zaladunkiem. Tylko wez to na logike.
Korek masz 2 km. Jedziesz duzym mobilem i na początku juz go blokujesz. Zanim dojedziesz do konca zwęzki zatrzymasz i ruszysz pojad 100razy .
W tym czasie, tracisz cenny czas, ruszasz hamujesz 50% wiecej niz byś doleciał do konca lewym pasem, nie utrudniasz innym, z korka wyjezdzasz duzo szybciej.
Jak ruszasz na początku korka blokując lewy pas tak samo ruszysz z lewego na samej zweżce. Ja tutaj nie widze problemu co do samego wystartowania z lewego. Zawsze sie znajdzie jakas osobowka ktora cie wpusci. I stanie w korku zajmnie tobie i innym duzo mniej czasu.
Robi,
jak prawy stoi to lewy blokuje się nie po to, aby też stał, ale prawy mógł swoim tempem (dajmy na to 20 km/h) dociągnąć do zwężenia. Wtedy ten blokujący (np. "TIR") nie musi 1000 razy stawać i ruszać, bo pociągnie na żółwim i cały dystans do zwężki poleci jednym ruchem. Bo przeciez prawy też będzie jechał (pomijam dojazd do świateł czy innej blokady, skupmy się na przelotówce).
Jazda dwoma pasami do zwężki wygląda u nas tak:
- prawy (niech będzie, że to ten kontynuowany) zapełnia się szybko autami tych, którzy wiedzą ew. widzą zwężenie i kulturalnie ustawiają się w rządek. Jadą sobie te 20-40 km/h.
PRAWY JEDZIE
- lewy początkowo robi się pusty, ale zaraz ktoś stwierdza, że pociągnie do zwężki i leci w przód.
- na zwężce pakuje się przed zderzak kolesia po prawej (widzieliście kogoś, kto da kierunek i czeka?? Na ogół ciśnie się tak, że nic tylko wyjść i mordę oklepać a auto zepchnąć do rowu).
PRAWY się ZATRZYMUJE, LEWY JEDZIE
- za nim wskakuje 2 kolejnych, bo przecież ten jełop na prawym już stoi.
PRAWY STOI, LEWY JEDZIE
- kolejny na prawym pasie widząc taka akcję nie wpuści już nikogo, bo zaś wjedzie mu przed auto pięciu, a nie jeden.
PRAWY RUSZA, LEWY STOI
- gdzieś tam któryś w końcu na prawym spowolni swoją jazdę i mignie światłami (machnie ręka, ryknie, zatrąbi, a przecież powinna wystarczyć luka - bez zachęty), aby z lewego mógł wjechać, ale ten czeka na zaproszenie na piśmie, bo nie wjedzie w dziwną lukę, bo to nienormalne.
PRAWY STOI, LEWY STOI
A teraz, wersja "blokersów" i moja:
PRAWY JEDZIE powoli do zwężki, blokers ustawia się na lewym i jedzie powoli i cały czas bez zatrzymywania się koło tego samego auta z prawego pasa. W efekcie opróżniony przed blokersem lewy pas (bo w końcu wszyscy tam w przodu się komuś wcisnęli przed zderzak) nie powoduje już przestojów prawego pasa i ten zaczyna jechać i dojeżdża tą swoją 20 km/h do zwężki już płynnie i bez niepotrzebnych przestojów. Tam wpuszcza się blokersa - czyli "udrażniacza ruchu", a za nim znowu zaczyna się sajgon, bo ludzie nie znają (albo właściwie nie zależy im na stosowaniu, bo ja mam lepsze auto, nowsze, bo on jest wolniejszy, bo kopci, bo mi widok zasłania...) zasady "jeden za jednego", nie potrafią wykorzystać przyhamowania wpuszczającego nas auta i nieraz doprowadzają do jego zatrzymania (i całej kolumny), bo za tym jednym wciśnie się jeszcze trzech, bo ktoś nie wpuszczony sam sobie toruje drogę...
A tych niebieskich cwaniaków pokazujących swoje zadowolone gęby do kamery i sypiących mandatami ustawiłbym przy zwężce i nakazał kierowanie ruchem. Ale obawiam się, że wtedy wszystko by stało... A wyniku finansowego i reportażu by nie było.
Enduro, staniesz na pauzie nie tam gdzie trzeba to masz mandat. A do mandatu dodatkowo szczegółową kontrolę. Uwierz mi, że na taką propozycję sam odjedziesz na najbliższy parking nie stawiając się o pieczątkę na tachu. Jak w De masz stau, to nie stajesz na prawym albo lewym, ale zjeżdżasz na margines i o ile jest to w miarę bezpieczne.
Do nieznających specyfiki pracy kierowców zawodowych, czasu jazdy i obsługi tachografów - proszę o powściągliwość. Dla własnego nieośmieszania się.