Po 4 latach współpracy z PLAY zagotowałem, nigdy nie robili problemów, 100% zadowolenia. A tu nagle, w skrócie:
Zadzwonili do mnie 2 tyg temu że pojawiła się już możliwość przedłużeunia umowy (kończy się pod koniec maja)
Wybrałem się do salonu, zdecydowany na konkretną ofertę i telefon... po 30min czekania w kolejce i kolejnych 10 weryfikacji, rozpakowaniu telefonu itp. decyzja odmowna, 2 dni przed moją wizytą zmieniły się przepisy i mozna skorzystać z nowej oferty max 2 miesiące przed koncem umowy...
ALE, skoro infolinia dzwoniła to drąże temat... strona int. pluje informacją że telefoniści są w stanie zrobić lepszą ofertę i to już 90 dni przed końcem umowy.
Dzwonię... OCZYWIŚCIE, mają taką możliwość, wszystkie papiery podpisane telefonicznie, umowa przyjdzie z telefonem, wystarczy zapłacić i podpisać, wszystkie cyrki, regułki odbębnione. Telefon miał być na dzisiaj. Informacje o statusie przesyłki dostanę na maila, którego też podałem podczas rozmowy tel.
Do dzisiaj zero infomację o statusie przesyłki, miałem czekać, kobieta mówi dzwoń (ta babska intuicja
![Very Happy :D](./images/smilies/002.gif)
). Pan informuje o anulacji mojego zamówienia, do tego miało ono status informacyjny, bynajmniej Pani nie zaznaczyła przedłużenia umowy. Po dłuższej dyskusji infomacja, że mają awarię systemu i mogą przedłużać tylko 2 miesiące przed końcem /patrz wyżej/. Ale, dalej uparcie twierdzi że można telefonicznie złożyć wcześniej, chętnie przyjmie moje zgłoszenia. Kolejna dłuższa dyskusja, złożony wniosek o rozpatrzenie negatywnej decyzji. Kolejna dyskusja po odsyłaniu mnie na maila w celu złożenia skargi/pytanie o wyjaśnienie sytuacji/jak kto woli. Pan po moim stanowczym nie, postanowił dopisać moje uwagi... telefonu nie polecił zamawiać kolejny raz, bo i tak pewnie odrzucą...
Tym samym obrócił swoje zdanie o 180stopni...mają grzebać, odsłuchiwać itd...
PS. gdyby nie dzwonili za pierwszym razem, nawet nie pomyślałbym o jakiś zmianach, był czas
![Very Happy :D](./images/smilies/002.gif)