Witajcie
Taką mam zagwostkę motoryzacyjną w głowie... może coś podpowiecie, doradzicie?
Pacjent: E53 3,0d 2005 - zostawić go czy rozstać się z nim?
Mam go 2,5 roku, wzięty po tacie który miał go 4 lata. Także kilka lat w rodzinie.
U staruszka za wiele się nie działo, więc zadziało się u mnie:
przekładnia 4x4 vtg
zawiecha przód
zawiecha tył
przekładnia kierownicza
+sporo zwykłych rzeczy
a do igiełki to musiałbym jeszcze przy nim posiedzieć (zderzak tył, jakieś odpryski, naprawa szyberdachu) + fakt, że jeździmy nim po nierównościach (lasy, progi zwalniające) raczej bez oszczędzania więc stracił sztywność i troszkę trzeszczy w środku. Do tego ten system klamek, który co chwilę mi urywają bo jest jakoś dziwnie skonstruowany.
Sprzedawać? Powiedzmy, że bym dostał za niego 30kzł. Mogę dołożyć max 10kzł. Pod uwagę biorę albo Kia Sportage/Hyundai IX35 (2,0pb 4x4 i zagazować) albo coś pospolitego (Mondeo IV 2,0tdci , 508 HDI, Octavia TDI).
Czy "ucieczka" do takich aut to na pewno droga do spokoju i niższych kosztów eksploatacji? Wiadomo, spalanie na pewno ale czy coś jeszcze? Biorąc pod uwagę, że najgorszą robotę w X5 zrobiłem a to co może się zepsuć może paść wszędzie indziej.... (oprócz tych Kii czy Hyundai ale nastawianie się na 1-2auta w okolicy to pewnie kilka miesięcy bez auta) to może być z deszczu pod rynnę?
Przy BMW mam elektronika pracującego w ASO więc fajnie mi ogarnia rabaty na części i do tego raczej robię to co trzeba bez szukania przyczyny w ciemno.
Po prostu to auto mnie trochę irytuje - wymaga zbyt wiele myślenia. Z drugiej strony wiadomo - jazda, osiągi, komfort, fun. Rezygnować z tego dla tych kilka litrów ON? a przecież przy innym aucie nikt gwarancji mi nie da. Tyle, że takie Mondeo będzie 10 lat młodsze więc raczej całe.
To co... ogarnąć X5 i jeździć? Po wydaniu 10kzł teraz raczej głupota oddawać? Czy uciekać (zamiast inwestować) i brać np Octavię?
Robię 15-20kkm rocznie. W tygodniu w mieście, w weekend w lato trasa (plus dojazd lasem nad jezioro).
Przyzwyczaiłem się do tej wysokości i widoczności, do dużych kół i przejazdu po dziurach i nierównościach. Automat to od zawsze moje marzenie (w przypadku ewentualnego następcy trudno o taką konstrukcję jak tutaj).
Niby BMW droższe w utrzymaniu... ale tutaj ziomki (mechanik, elektronik) ułatwiają utrzymanie. Lepiej czy gorzej coś takiego niż szukanie teraz kogoś od Forda/Kii/Peugeota i liczenie, że mnie nie oszuka?
Taki temat do luźnej rozmowy i przemyśleń