.: AUDI KLUB POLSKA :.

Milosnicy ekonapedu, wpisywac sie. Moze ten temat pozwoli na jakies ustawki i wspolne wycieczki/treningi.
Moj scigacz zdolny osiagac powyzej 100 km/h bez kropli benzyny



Oraz cos do pokonywania gor i lasow:

Mam kolarke z 1999 roku - szwajcarską bodaj - lepiej jej nie pokazywać.
Ostatnio na początku kwietnia bodaj zrobiłem 95km przy -10 mrozie i lodzie na drogach - gdzieś tam coś napisałem o tym - podrodze trzy orły i z 7 uników.

Ja mam jakiegoś przedpotopowego górala, w którym muszę naprawić tylne przerzutki A używam go czasami, bo mam daleko do garażu, w którym trzymam jedno z aut
A tak na serio to muszę go teraz nieco ogarnąć, albo kupić jakiś nowy sprzęt, popracować nad kondycją po zimie i latem biorę bajka i popylam po km XX km dziennie coby okolicę od niedawna zamieszkiwaną poznać

Je też lubię się zmęczyć na rowerze. Najchętniej poza asfaltem. Ostatnio z braku czasu rower wisi na hakach. Myślałem o zakupie przyczepki dla dziecka to byłoby łatwiej wybrać się na rower.

od wiosny do jesieni w miesiącu (uśredniając) 28x rower, 2x eSka
zwykły góral zbudowany na ramie Biria i osprzęcie alivio, ale daje radę od kliku już lat; właśnie zmieniam pedały na SPD, bo trochę tych kilosów zamierzam nastukać.

od wiosny do jesieni rowerem do garażu i z powrotem...

Ja raz na jakis czas na rancho i spowrotem 95 x 2 = 190 km.
Pora roku nie ma znaczenia, wiem już że zimą gołoledź jest podobnie utrudniająca jazdę co samochodem.
No i raczej asfalt tylko bo onony o szerokości 2 cm

A to moje pędzidło. Rodzima produkcja.


Zmieniłem pedała na SPD, dodałem rogi i na dniach będę wymieniał heble na XT z równomiernym prowadzeniem (obecnie taka konstrukcja jest dostępna tylko w XTR).

Fajny wątek

Temat ruszyl, wpisywac sie. Jakos cicho na Slasku...

A bo my tu motobike mamy. Albo z lenistwa albo już ze starości.

Ja mam rodzime kolareczki z zeszłej epoki Rometa Sporta, i Jaguara .Wiszą od lat 90 na strychu na krokwiach , ze trzy lata ich nie widziałem

Mam bike-a ale mało go używam .Raz czas, dwa możliwości u nas brak ścieżek rowerowych , po chodniku zakaz a po ulicach to strach się bać. Trzech moich kumpli o mało na tamtym świecie nie wylądowało.A jak jadę za miasto to zajmuje się czym innym a nie jazdą na rowerze. Trzy kiedyś oddałem rower do naprawy(gwarancyjnej) wymontowali co lepsze części....Za późno skapowałem się. Koszt naprawy (części) ok.600zł

Ja trochę czasem, po lasach u nas góralem pomykam, ale czasu mało. Jak już nie pracuje to nie wiem czy wsiadać na moto, rower czy rolki i z reguły wsiadam na to pierwsze dla radości z jazdy.
Aczkolwiek jakoś ostatnio kolareczka chodzi mi po głowie.

ps. oniegdaj taki Romet Sport w kolorze niebieski metalic to było niedoścignione marzenie
ps2. s2power za te Twoje sprzęty to już niezłe auto można kupić

Ja swojego starego "górala" sprzedałem w tamtym sezonie... Teraz poluje na kolare

Taki niebieski Romet Sport, to bylo moje marzenie, zrealizowane w latach 80-tych przez moich Rodzicow. W tamtych latach nie bylo mowy o lepszym rowerze dla smiertelnikow w naszym kraju nad Wisla Smigalem na nim mase kilometrow. Rekord w jeden dzien to ponad 290 km.

Ja juz mam niezle S2 Cos niezlego z innej stajni w planach, wiec pora na niezle rowery z modami Stare zostaly niedawno sprzedane. Zreszta to wieloletnia pasja.

a ja z innej beczki a dupsko was nie boli od tych stringowych siodełek , zrobiłem 2x4 km ze dwa dni temu i myślałem ,że na sznurku siedzę kiedyś mi się wygodnie jeżdziło rowerem i dużo jeżdziłem , teraz mnie dupa napierdziela , trzeba jakąś damkę kupić z szerokim siodłem

Siodelka na zdjeciach sa ciezkie i grube
W obu rowerach zostaly wymienione na cos lzejszego i wygodniejszego:



Ja czasem spedzam 6-8 godzin na takim siodelku. To zawsze sprawa indywidualnego doboru. Generalnie wlasnie to te twarde i plaskie siodla nadaja sie na wielogodzinne jazdy. Kanapa nie sprawdzi sie nigdy w takim przypadku. Poza tym, jak nie siedziales dlugo na rowerze to zawsze pierwszy tydzien tylek boli.

No mnie kiedyś po 230km to nogi też porządnie nawalały na drugi dzień -ale i tak dużo mniej niż jak na rancho (95km) z buta poszedłem.

Wczoraj doprowadzilem rower (stary goral, lecz bezproblemowy) do porzadku, w week zaczne smigac. Trzeba poprawcowac nad kondycja, pozniej mozna atakowac dluzsza trase lub jakies gory.
Najdluzsza trasa Wrocław Mietkow, objazdowa Sobótka na szyczyt i powrót, razem 130 km.

Tak razem z kolegą wracałem z rocznego pobytu w Warszawie