.: AUDI KLUB POLSKA :.

:grin: siemanko
czy ktoś wie jak wygląda" kostka od stacyjki", i czy może być odpowidzialna za rozłączanie zapłonu po uruchominiu silnika, chodzi oto że po uruchomieniu silnika coś go wyłącza ,takie małe pykniecie jakby w przekaźniku którymś tzn 8-)
pod kierownicą jest półka pod tą półką są przekażniki jest tam taki niebieski i stamtąd dochodzi to pyknięcie :0 po terapii wstrząsowej wszystko wraca do normy

to duża różnica , kości stacyjki to to ten plastik który wchodzi w stacyjke tzn. jej aluminiowy korpus , jest to częsta awaria w audi , po prostu maja one tendęcje do rozpadania sie /mechanicznie/i nic tu nie da opukiwanie .to raczej sprawa przekaznika , wymienia sie go , nie jest elementem naprawialnym.

Właśnie ja mam rozwalaną tę kostke stacyjki (ten aluminiowy korpus-tak mi sie zdaje) ale objawy są inne. Po przekręceniu zapłonu, a następnie rozrusznika, kluczyk nie powraca z powrotem do pozycji wyjściowej, tylko pozostaje na załączeniu rozrusznika.Po odpaleniu wiec szybko sam cofam kluczyk. Może to troche uciązliwe ale sie przyzwyczaiłem, a ze tylko sam smigam furka to nie ma problemu. Jednak predzej czy pźżniej ja wymienie bo to koszt ok 100zł.

Jak w coupe padła mi kostka stacyjki długie swiatła wlaczały sie wycieraczkami,brak było wolnych obrotów a juz pod koniec to auto paliło tylk z wlaczonymi lampami :grin: ,ale 30zł za nowa ksotke załatwiło sprawe 8-)

Nie bardzo wiem co maja wspólnego dolegliwości które wymieniłeś z zepsutą kostką stacyjki.

wymien ten przekaznik ktory po tewrapii wstarzasowej zaczyna dzialac

kostke załacza taki mały aluminiowy trzpien /upraszczając jest to przedłuznie kluczyka/działa ona w osi obrotowej czyli na skręcanie , jezeli blokuje ci sie kluczyk tzn. nie odbija , to prawdopodobnie pękła juz to plastikowa kostka i blokuje , musisz wymienić ją czym predzej bo spowoduje ukręcenie tego trzpienia a w konsekwencji wymiane całej stacyjki.

bez przesady, mam teraz drugie audi w mojej karierze i w obydwu pękła mi ta kostka przy kierownicy ale zadnych objawów poza niecofającym się kluczykiem i/lub brakiem zapłonu (tzn rozrusznik się nie kręcił) nie było. długo jeździłem z połamaną i nic się nie stało tylko odpalanie miałem w guziku zamiast w stacyjce (i nawet mi się to podobało :grin: )

do mnie to pytanie?

oczywiście

Miało taki zwiazek ze kostka robiła jakies zwarcie i efekty były jakie napisałem,po wymainie kostki ustapiły
aha i nie wiem o jakim wy piszecie aluminiowym korpusie,w moim przypadku kostka to było plastikowe gowienko do ktorego dochodziły bodajze 4 przewody i to dopiero wciskało sie w stacyjke

mówie o takiej możliwosci w kontekscie długotrwałego używania , a używając guzika odciązyłes trzpień o którym pisze.