.: AUDI KLUB POLSKA :.

mam pytanie, czy orientuje sie ktos , ile moze kosztowac zmiana koloru nadwozia (np. z bialego na czarny lub inny)? i chodzi mi o jakigos dobrego lakiernika- ale nie za drogiego

dzieki z gory

a moze byc we wroclawiu???

dzieki Bilu ale Wroclaw odpada- a ceny znasz?

no to podaj przynajmniej rejon na globusie polski ktory by ciebie interesowal

To zależy czy zmiana ma obejmować autko tylko z zewnątrz przy zamkniętych drzwiach, czy wraz z ościerzami. Jeśli chcesz wraz z ościerzami to u nas około 2500zł.

Ostatnio dowiadywałem sie o zmianę swojego na kameleona to koszt około 7-8 tys ale przy tym 1l lakieru to 2500-3000zł :0

ja płaciłem 3000, z rachunkiem i gwarancją oszywiście, ale potem się dogadałem z chłopaczkami, którzy to robili i da się za 1500 - lecz bez rachunku.

Kompletna zmiana koloru na pomorzu w warsztacie sprawdzonym poniewaz od lat oddaje tam auta do lakierowania ktore potem wracaja na rynek niemiecki i jeszcze nie bylo zwrotow kosztuje ok 2500pln w perle lub metaliku reszta z tego co wiem jest do dogadania.

Jezeli chodzi o Poznan i okolice
Najtaniej jak na razie to wiem ze Miodu malowal swoja Honde gdzies pod Poznaniem za 1000 i nie wyglada to tragicznie :zakrecony: :oko: . Da sie za 1500 ale jezeli chodzi o metalik to trzeba liczyc ok 2000, czyli za 2500 powinno byc zrobione super.
Warto tez od razu pomyslec o jakis przerobkach, bo zawsze wyjdzie taniej jak za jednym razem sie to zrobi ale to chyba oczywiste
Pozdro MJ

to znaczy ze pomaluja rowniez pod maska, pod pastikami itd.
tak sobie mysle przemalowac moje autko na czarno inie che zeby kazdy kto otworzy drzwi czy maske od razu widziale ze jest przemalowane

Zgadza sie. Do malowania idzie wszystko to co widzisz i jest na wierzchu. Nie malują na pewno dzrzwi pod tapicerka, podłogi i takich tam.

dzieki za info, to by mi nawet pasowalo... myslalem ze bedzie to drozesze przedsiewziecie...

Zabieg malowania auta odbija sie negatywnie na komforcie podrozowania nim.
Pojawiaja sie drobne problemy z plastikami, cos stuka, piszczy, odpada. Drobne usterki elektryczne, wprawdzie niegrozne ale denerwujace. Moim zdaniem samochod juz nigdy nie bedzie w takim stanie jak przed malowaniem. Dodatkowo, prawdziwy fachowiec od razu rozpozna auto malowane, jeden rzut oka tu i tam i bingo.
Pozdrawiam
Krzysiek

Dementuję:
- drobnych, ani żadnych innych problemów z plastikami nie posiadam,
- nic nie stuka, nie piszczy, nie odpada,
- usterek elektrycznych też brak,
Stan samochodu się nie pogorszył, a wręcz przeciwnie - niezorientowani nawet byli pewni, ze samochód jest fabrycznie nowy.
A że doswiadczony obserwator się zorientuje, że samochód był malowany, to co, przecież to zaden wstyd.
Problemem jak juz moze być ewentualnie przyszły nabywca samochodu, który moze nie zrozumieć checi zmiany koloru

Nie rób tego, jak nie masz poważnych powodów!!! Auto lakierowane traci na wartości. Nie da się tego zrobić dobrze i tanio. Aż tak ci się kolor nie podoba? W każdym razie ja, jak słysze, ze samochód był lakierowany, to nawet patykiem nie tykam. A lakiernicy wszędzie są tacy sami, absurdem był Mercedes Brabus na motoshow 2001, na którym lakier, aż roił się od błędów lakierniczych.... DAJ SE SIANA! A jak bardzo chcesz wiedzieć, ile to powinno kosztować, to ci mogę zrobić kalkulacje audatexem....

dzieki wszystkim za info, musze sie zastanowic i ewentualnie uzbierac kase

pozdrawiam 8)

To niezle chciali cie skasowac za kameleona. W RM litr kosztuje od 1000 do 5000 + vat. Te za tysiac juz niezle wygladaja.

Jakos ja mam pomnalowany na nowo caly samochod i nic nie widac. Nie ma wogole zadnych bledow. Jak dasz do pomalowania do dobrego lakiernika ktory ma super sprzet to nie ma mozliwosci rozpoznania.

Cryzuz: mozesz powiedzieć, że masz pomalowany bardzo ładnie. Nie wychodzi szpachla spodspodu, lakier ma identyczną morke itp itd. Ale lakierowany element już z daleka widać. Jest na nim przedewszystkim wiecej/grubsza warstwa lakieru a widać ją chociażby na rantach. Generalnie jak jade ogladać samochód to biore ze sobą czujnik grubości lakieru. Oryginalny lakier to ok. 8-9 na wskazniku a element malowany to 5-6. A jak szpachlowany to czujnik moze się "wogóle nie przykleić" i pokazać 0. Tak więc jak auto jest całe lakierowane to są takie mozliwości które nasuwają się na pierwszym miejscu:

1. było składane z dwóch, nie ma na nim szpachli. Ale samochód
generalnie powinien miec taki sam kolor z przodu i z tyłu więc się lakieruje całe

2. miało uszkodzonych wiele elementów i w sumie trzeba było przelakierować całe żeby jakos wygladało

Zupełnie inaczej przecież odbieramy auto które było tylko raz lakierowane cienko z wierzchu np. w celu odswieżenia lakieru. Wtedy na mierniku na całym aucie jest dokładnie ta sama grubość a to ze auto nie było składane moża potwierdzić tym, że ma oryginalny lakier w komorze, od wewnątrz drzwi, w kufrze itp.

Ja osobiscie bardzo bym sie zastanawiał nad kupnem samochodu w którym BYŁ ZMIENIANY kolor lakieru bo można później się oszukac przy np. zmianie amorków jak odskrobiesz przypadkowo troche farby z przodu mamy niebieski z tyłu czerwona a auto jest srebrne :grin:

Nie chodzi tylko, że ładnie wyglada ale przede wszystkim o jego trwałosć o odporność.

Autko całe malowane nie musi oznaczac ze było ostro walone czy coś takiego. Może np. stary lakier był już wypłowiały i poddano go lakierowaniu, lub miał stłuczkę a ubezpieczenie wypłaciło solidnie i starczyło na całe autko. Tak czy inaczej takie autka trzeba dokładniej oglądać.

padly tutaj glosy ze ciezko bedzie sprzedac samochod ktory mial zmieniony kolor nadwozia... mysle ze jesli fura bedzie technicznie ak, a do tego bedzie miala ladny lsniacy lakier to chyba nie postoii zbyt dlugo...
spojrzcie na Corrasia Yoshi, mysle ze dlugo by nie czekal na nabywce