Dzisiaj wsiadam do autka, odpalam i myślę kurcze, chyba chodzi trochę nierówno. Zjechałem z krawężnika i zgasł. Próbuje dwa razy odpalić ponownie ale niestety totalna zima.
Pierwsza myśl: skończyło się paliwo, bo akurat jadę na stację. Ostatnio wskaźnik wariował, ale powinienem mieć jeszcze z 5 litrów (od razu zaznaczam, że raczej nie wykończyłem pompy, bo to pierwszy raz, zawsze przy 10-20 zalewam z powrotem do pełna). Ale co zaszkodzi spróbować? W matkowoza, kanister i po 20litrów na stację. Niestety ku mojemu zdziwieniu (i małym przerażeniu) nic to nie dało.
Audi jest absolutnie bez gazu. Kręci, kręci, ale nie startuje.
Oto co sprawdziłem sam po omacku:
-pompa raczej daje benzynę, bo za filtrem paliwa leje dobrze i jest ciśnienie a ponadto w bagażniku słychać jak pracuje (wydaje swój normalny dzwięk)
-iskra jest
-rozrząd cały
Co mogło się stać? Zaznaczam, że nic w aucie nie grzebałem. Po prostu, wczoraj zajechałem do domu, dzisiaj miałem pojechać - dzień jak codzień