o rany o ojej mój chyba też jest zepsuty
Panowie tak czytam ostatnio posty o V6 i codziennie rano zaczynam się bać wsiąść do samochodu
droga do pracy to męka - nasłuchuje czy przypadkiem coś się nie rozlatuje,
C Z E K A M aż coś się popsuje.
Dawno już nikt nie pochwalił tego silnika 2,5 TDI V6 słyszy się tylko same narzekania, przesądy, lęki - w takie atmosferze predzej osiwiejemy, niż się nacieszymy naszymi niuniami.
Więc jeździć jeździć i jeszcze raz jeździć i cieszyć się V-szóstką.
Przecież auto to nie laboratorium - nie używamy go w warunkach sterylnych przy wzorcowych parametrach otoczenia.
Jak tak ktoś poczyta nasze wywody to naprawdę dochodzi do wniosku że V6 to kibel - panowie ...
głowy do góry
P.S a propos upałów to niestety mój też chyba jest chory bo słabnie upocony