.: AUDI KLUB POLSKA :.

no i chyba nastąpiło nieuniknione...
wczoraj jak co tydzień wracałem do Warszawy moją ukochaną srebrną strzałą, przejechałem ok 70km bez najmniejszych problemów, jadąc ~120km/h (obwodnica), przed samymi Markami był wypadek a co za tym idzie duży korek, dlatego prosto z końcem obwodnicy musiałem dość mocno zredukować prędkość - samochód zgasł
po ponownym odpaleniu silnik zaczął b. głośno pracować i tak jakby "latał" na boki
zjechałem na pobocze, zgasiłem silnik, odpaliłem ponownie, żeby trochę pochodził - zaczęła świecić się dioda od oleju, praktycznie bezustannie, chwile potem zaczęło się piszczenie
długo nie myśląc zaprowadziłem samochód do brata, sprawdziliśmy stan oleju - i ku zdziwieniu bagnet był całkowicie suchy
teraz moja rozkimina - zatarłem silnik?
samochód normalnie odpalił, przejechaliśmy parę km już po zjeździe z obwodnicy, ale kompletnie nie miał siły, praktycznie zero przyspieszenia

dodam jeszcze, że w sobotę wracając z Siedlec co jakiś czas słychać było dziwny, metaliczny dźwięk, tak jakby któryś z elementów silnika był niedokręcony i wprawiony w drganie, wtedy to zingorowałem, ale dzisiaj natknąłem się na ciekawą wypowiedź na jednym z for internetowych, gdzie ktoś właśnie mówił, że to jedna z oznak

kilka informacji o aucie - przebieg ~202k, wg licznika, rzeczywisty na pewno większy
do tej pory brał olej, ale w ilościach do zaakceptowania, ale od jakiegoś miesiąca, może dwóch ilość znacznie wzrosła
w aucie od ok 5 lat jest instalacja gazowa II generacji

no i teraz pytanie - muszę jakoś przetransportować samochód do swojego miasta - dolać oleju i próbować jechać czy raczej linka i holowanie?

Ja bym stawiał że pojechał po pierścieniach równo

Jeżeli chcesz to ratować, linka i holowanie. A jak nie (nowy silnik) to wlać olej, (w sumie powinieneś to od razu zrobić ; ) ) i próbować jechać, może mu się jeszcze odwidzi

motor kaput
zalać olejem i jechać choć zużycie może być bardzo duże
jak dla mnie chwycił na panewkach głównych bądź korbowych, cylindry też mogły dostać ale to nie jest pewne
co chyba że go pospawałeś albo spuchły tłoki (do tego raczej wymagane by było mocne przegrzanie) to nie ruszy za boga

swoją drogą wiedząc że konsumuje olej nie sprawdzałeś przed każdą trasą ?

sprawdzałem w sobotę przed wyjazdem do Siedlec, uzupełniłem do 3/4 podziałki na bagnecie
w życiu bym nie przypuszczał, że na takim dystansie pochłonie całość...

w końcu mój mechanik znalazł czas pogrzebać przy aucie i mam już mniej więcej rozeznanie - dzisiaj do mnie dzwonił i powiedział, że mam dziurawy jeden z tłoków
więc teraz pytanie do Was, co byście zrobili w tej sytuacji - bawić się w naprawę czy szukać silnika?

kosztorys jaki wstępnie podał mi mechanik:
tłok ~170-180zł
pierścienie na zawory 70zł/szt
uszczelniacze 8zł/szt

i jeśli już bawić się w naprawę do zainwestować w wymianę wszystkich pierścieni?

Jeśli masz namiary na silnik w bdb stanie z gwarancją, to go kup i przekladaj ale znając nasze polskie realia, lepiej przepłacić i wyremontować to co się ma.
Trzeba przyjrzeć się gładzom cylindrów i czopom wału ( panewkom ) jesli nie będą porysowane i przytarte, to nie będzie problemu, wymienisz tlok + komplet pierścieni na pozostale tloki i mozna latać, panewek, jesli nie będą przytarte, to bym nie ruszał.
Jeśli cylindry, czy czopy wału będą porysowane, to potrzebny będzie szlif i nowe części a w tym przypadku będzie sporo drozej i nie wiem czy taki remont będzie opłacalny.

Jechałeś w końcu na tym silniku czy holowałeś??

Chyba nie ma tak źle z tym silnikiem skoro mechanik wycenił naprawę dość tanio

no skoro wyceniał pierścienie na zawory to musi być tanio

czeka Cię : tłok, pierścienie, remont głowicy z planowaniem, pewnie panewki bo jak na wierzchu to wstyd nie zajrzeć

wyceniam to tak :
tłok : do 200
pierścienie : nie pamiętam ale pewnie koło 100 - 150
głowica : na skróty tylko planowanie koło 100, remont 300 - 600
uszczelki w tym pod głowicę : około 150
rozrząd dodaj do tego akurat nie znam ceny i robociznę oraz olej i filtry

mniej więcej 1000 - 1500

ZiPi, w tym rzecz, że kompletnie mam dojścia do takiego silnika
jesli chodzi o cylindry i panewki to wg mechanika są ok, ja sam jestem laikiem w sprawach motoryzacyjnych, ale o tym sam mnie poinformowałem - mówiłem mu, że będę konsultował to sprawę z ludźmi na forum

Slawek A4, kolega mi go polecił - chłopak w ogóle nie zdziera na częściach, na wszystko daje rachunki i za taką kwotę liczy, jedyny jego zarobek to robocizna

Buba,
"no skoro wyceniał pierścienie na zawory to musi być tanio" - przejęzyczenie
jeśli chodzi o głowicę to wg niego jest ok a rozrządu praktycznie nie wliczam w koszt, bo miałem go zrobić dokładnie w weekend kiedy zepsuł mi się samochód...

ja również miałem przygodę i przejechałem 600 km na silniku z suchym bagnetem, okazało się, że w silniku było tylko 2,5 litra oleju (czyli 50%) - czy mogłem coś uszkodzić? nie wiem jak silnik się zachowywał wcześniej, bo takiego suchara kupiłem

1) Naprawiać i nie szukać nowego silnika.
2) Wcześniej na torturach wymusić od mechanika wyznanie na temat realnego stanu silnika.
Jeśli rokuje - patrz pkt 1.
3) Jeśli nie rokuje - szukać drugiego słupka, ale to ryzykowna gra ...