Witam
auto stało od piątku pod domem.
Dziś wyjeżdżam widzę że nie ma ładowania, wspomaganie nie bangla.
Otwieram maskę a tam na maksa oleju. Pasek zalany (wielorakowy stoi w miejscu, wiec już wiem czemu nie ma ładowania i czemu wspomaganie nie działa).
Na wentylatorze też trochę oleju i rozbryzgał po całej komorze.
Wjechałem autem na swoje miejsce i widzę że się lekka kałuża pod nim robi.
Stan oleju w silniku spadł z max na min ale to wiadomo bo jednak olej się wylał.
I teraz pytanie skąd to może tak lać.
Czy możliwe że mam odmy (możliwe żeby w nich coś zamarzło) zatkane i stąd taki cyrk.
Z tego co dobrze pamiętam to na wałkach mam nowe gumy wiec to raczej nie wchodzi w grę.
Napinacze z tyłu tez robiłem.
Wiem ze przez neta auta nie naprawie ale z tymi odmami jak sprawa wygląda w ACK, czy jak będą zapchane to wywali faktycznie gdzieś olej.
Kurde 1 mrozy i się zaczęło.
Płyn chłodniczy stan ok. Nie zamarznięty
Silnik normalnie odpala ale nie patrze czy nic się nie dzieje bo wole nie ryzykować.