przemekk74 napisał(a):
jezeli kryterium to bezawaryjnosc przy nieduzej cenie to: auto mlode, niezajechane, popularne i proste konstrukcyjnie
swietnie w testach bezawaryjnosci wychodzial o ile pamietam opel agila (chyba najmniej awaryjnym audi swego czasu byl A2)

... no ale jak wypas, predkosc i prestiz dochodzi do glosu a kasy nie ma na nowe auto to trzeba liczyc sie z wydatkami.... (wybor auta to chyba nie dzial "silnik i uklad napedowy")
Tak to nie jest ten dział, ale chyba nie ma sensu go już rozdzielać bo raczej zmierza ku końcowi...
To co napisałeś to jak dla mnie nie pasuje do obecnych czasów. Teraz już nie ma aut prostych konstrukcyjnie, nawet kupując auto z silnikiem benzynowym to jest on już mocno skomplikowany, powsadzane turba, kompresory, etc. więc wbrew pozorom nie ma co kupić żeby być pewnym, że w danym aucie "nie ma co się popsuć".
Chcę właśnie kupić coś młodego i nie zajechanego, ale okazuje się, że właśnie wszystkie te młode auta (do 4 lat) są mega awaryjne i zaczynam się bardziej zastanawiać czy nie rozsądniejsze jest kupno auta starszego do np. 2003 roku gdzie wtedy te auta jeszcze coś sobą reprezentowały i się tak nie psuły jak obecne diesle i benzyny. Jakby dla mnie auto nie było czymś więcej niż środek transportu z punktu A do punktu B to pewnie bym tak zrobił... a że jest czymś więcej to chciałbym coś nowszego "świeżego", dobrze wyposażonego.
btw co zmienia, że kupi się nowe auto? niby jest 2 lata gwarancji, gdzie często w tym czasie już dużo rzeczy może się wydarzyć, a nie zawsze są chętni na naprawę gwarancyjną, ale nawet jak to zrobią to co po 2 latach? wrócimy do tego samego tematu co byśmy kupili używane 2-3 letnie auto, a będziemy w plecy dużą utratę wartości auta od jego zakupu...