Witam!
Miesiąc temu upłynął szczęśliwy rok z moją Audi A3 SPORTBACK 1.9 TDI. Rok ten był bardzo pomyślny i po przejechaniu ponad 20 tys. samochód nie wymagał żadnej ingerencji mechanika. Tydzień temu jadąc autostradą zaświeciła się kontrolka od poziomu płynu chłodniczego. Zjechałem z autostrady, zerknąłem pod maskę i widzę, że poziom płynu jest poniżej minimum. Nie gasząc silnika (rozgrzany na full bo autostradą leciałem) zerkam pod silnik i widzę jak co 10-15 sekund leci kropelka. Dolewam płynu chłodniczego i dojeżdżam do punktu docelowego (pozostało mi ok. 80km). Od tego dnia musiałem co ok 3 dni dolewać płynu chłodniczego bo z maximum ubywało do minimum. Zauważyłem, że gdy jest zimny silnik, w sensie że nim nie jeżdżę to nie ubywa płynu w ogóle albo bardzo niewiele.
Z racji, że mój dobry kolega zna się nieco na mechanice, poprosiłem aby tylko zerkną i zlokalizował usterkę. Powiedział mi, że prawdopodobnie są przetarte dwie rurki w chłodnicy. Powodem tego jest (tak stwierdził kolega) to, że od wentylatora idą kable po takiej jakby rynience w chłodnicy, a te kable są przymocowane metalową blaszka. Blaszka ta miała podobno być przyczyną wycieku, ponieważ jeżdżąc po naszych cudownych polskich drogach czyli dziurach, blaszka ta minimalnie się ruszała i wpadała w drgania i przetarła delikatnie rurki w chłodnicy (wyciek jest nie wielki).
Moje pytanie brzmi czy ktoś miał kiedyś podobny problem i czy ktoś mógłby poradzić co mam zrobić żeby nie popłynąć z kosztami. Kolega mówił coś o spawaniu ale nie za bardzo mi się podoba takie rozwiązanie bo za spawanie z demontażem/montażem zapłacę ok. 200 zł i nie wiadomo czy za parę miesięcy sytuacja się nie powtórzy. Patrzyłem na intercarsie, cena chłodnicy od 200-600 + kolega ma zniżki duże.
|