YYY a ja miałem tak. Cygaro 2.3, jak odkreciłem korek to zgasał, nei zachłysnał sie nic tylko tak jakbym go normlanie stacyjką zgasił. Po kilku tysiacach potem... wypalony 1x1 cm głowicy i uszczelka oczywicie, motor kaput. A zamiatał jak talala!
Teraz coupe tez 2.3. Oba auta 89 rok, mysle ze oba silniki NG, nie patrzyłem na numery i jak odkrece korek to mnie obrzyga olejem, zakaszle ale NIE zgaśnie, pracuje nierównomiernie.
Puzzle mam. Czy pierwszy silnik i jego smierc to zbieg okolicznosci z gasnieciem na otwartym korku?
Patrząc na wypowiedzi normalne jest jak zgaśnie i nie zgaśnie. KOlega jeden mi powiedział ze nie powienen gasnąć..hm..cos w stylu ze sie ROZPRĘŻA, nei wiem o co mu chodziło tak czy inaczej nie wiem nic. Oba motocykle mocne są mimo ze pierwszy miał 350 kkm zrobione, cupeta 215 ale chyba licznik był kręcony bo pozrywane sa plastikowe oczka na wkrety w obudowie licznika, ktoś sie dobierał ale nie umiejetnie;| Nie wazne, to jak z tym korkiem w koncu jest?
pzdr
|