.: AUDI KLUB POLSKA :.

Witam, mam mały problem z moim audi a mianowicie ostatnio zaczeło cos dziwnie piszczeć pod maską. Po oddaniu auta do warsztatu i zdemontowaniu przodu gdyż dzwięk dobiegał z rozrządu panowie mechanicy doszli do wniosku ze padla rolka napinacza rozrządu i według nich w takowej sytuacji należy wymienić kompletny rozrząd!? Dodam że kompletny rozrząd byl wymieniany przeze mnie równe 40tys km temu na częsciach SKF. Według mechaników w tym aucie rozrząd wymienia sie co 60tys km i skoro auto jest już rozłożone to najlepiej wymienić komplet a jeśli nie to nie dają gwarancji na wykonaną usługę. Uff to by było na tyle poradźcie co robić? HELP!

A co tu radzić ? Skoro warsztat daje gwarancję na swoją robotę, to chcą składać na pewnych częściach - za poprzednie rolki nie chcą odpowiadać i wcale się nie dziwię ( jedną juz szlag trafił ).
Więc albo wymienisz u nich kompletny rozrząd z gwarancją albo pojedziesz do pana Kazia to Ci wymieni tylko pasek i zepsutą rolkę.

pisząc "warsztat" nie miałem na mysli ASO tylko normalny warsztat samochodowy i jakby nie patrzeć to ten sam warsztat który wcześniej mi rozrząd wymieniał...

Jesli czesci i robicizna byla u nich, masz na to rachunek/fakture i mowili, ze to na 60 tys, a cos sie teraz wysypalo to ciagnij po gwarancji.
W poprzednim aucie wymieniajac rozrzad czesci kupilem przez serwis, ale ymieniony byl w garazu przez mechanika pracujacego w serwisie. Zyskalem ze 200zl, ale jak cos padnie to kto mi zwroci. Jak wymieniasz w normalnym serwisie z ich czesciami i ich robocizna to masz gwarancje (zazwyczaj).

z tego co mowili to na czesci sa 2 lata gwarancji a rozrząd ma troszke więcej niż dwa lata, i nie wiem co robić czy wymiana calego rozrządu to zwykła przesada z ich strony bo z tego co pisze na forum to zaleca sie wymiane przy 90-100tys zrobionych na rozrządzie a nie po 60 jak mowia w warsztacie

bez rachunku z wyraznie napisanym za co jest tak usluga (a nie lakonicznie "naprawa samochodu") mechanik moze sie wyprzec wszystkiego, jezeli dodamy do tego ze czesci sami przynieslismy szanse na to ze ktos wywali pare kola na remont (naszego) silnika sa bliskie zeru. Wszelkie gwarancje/rekojmie/odpowiedzialnosc sprzedawcy na uslugi bez rachunku sa "na morde". Nie ma reguly chyba na rolki itp - w moim drugim aucie wymienialem jedynie pasek i obecnie auto ma 140 tys przebiegu, 13 lat (malo jezdzone) - auto w mojej rodzinie 10 lat- i jako sie nic narazie nie wysypalo. W 2.5v6tdi przy okazji rozbiorki przodu do wymiany alternatora mechanik wymienial jedna rolke od paska alternatora bo szumiala (mimo ze wszystko bylo wymieniane 50 tys wczesniej) - takie zycie, bywa roznie
Generalnie 120tys pewnego przebiegu lub 5 lat przy rozrzadzie v6tdi nie wiem czy jest takie pewne tym bardziej ze ten silnik jest tak glosny ze ciezko wychwycic szelest pompy wody tuz przed padaka czy wyjaca rolke
Dobrze ze dostep do paska jest dobry (podgladu) - mozna zobaczyc czy o cos nie trze itp (one tak nie pekaja latwo)
Przemek

rozumiem na częsci fakture mam na naprawe tez sie pewnie znajdzie. Chodzi mi głównie o to ze w momencie gdy rozrząd ma 40tys km i padła jedna felerna rolka(zaczęła piszczeć) to czy nie jest przesadą wymienianie całego rozrządu zamiast tej jednej felernej rolki.

przy 40tu tys od pelnej wymiany potraktowalbym to jako pech, obsluchal pozostale te rolki czy nie szumia itp, wymienil pasek i pewnie nic wiecej - to zrobilnym ja swiadom tego ze za 5 tys km moze cos znowu zaczac piszczej albo nawet walnac - wszystko co robisz robisz na wlasna odpowiedzialnosc
Oczywiscie dochodzi brak jakiejkowiek odpowiedzialnosci za walniecie rozrzadu bo mechanik zawsze moze sie pyprzec ze przeciez chcial pan przyoszczedzic...
Czy te rolki sa takie drogie? - zeby do tego sie dostac ponownie jest kupa roboty...
Przemek