grisha napisał(a):
Jak mój poprzedni samochód (benzyniak) brał około 1L/8000km przy "lajtowej" jeździe i przy "wysiłku" 1L/1000km ("wysiłek" to v>160km autostradą przy upale 35stC przez 800km z przerwami w jeden dzień) to go sprzedawałem jako uszkodzony

ps. Jeżeli chla oliwę aż 0,5L/1000km to lepiej sprawdzić czy jak się przybutuje (tzn. jak się skorzysta z fabrycznie dostępnych parametrów silnika) to czy wtedy nie robi się wir w misce olejowej., bo to już może być samochód tylko do jeżdżenia w koło komina.
Gratuluję stanu silnika poprzedniego auta. Co to za auto, jaki silnik?
ACK, a o tym mowa, ma taką konstrukcję, że z czasem wciąga oliwę. Suma kosztów potencjalnych napraw/uszczelniania/remontu silnika, to znaczna część wartości auta. Jak zaśpiewali mi prawie 3-5tyś to wolałem jeździć, od czasu do czasu sprawdzić poziom oleju i dolać w razie potrzeby. Wydasz kupę kasy i dalej nie masz pewności, że wszystko jest OK i nic nie będzie wyciekać/wciągać. Za 3tyś masz tyle oleju, że starczy Ci na kilka lat na dolewkę

Nawet w instrukcji jest wzmianka, że może wciągać 1l/1000km.
Rok temu, w czasie urlopu, przez 2 tygodnie zrobiłem autem ponad 3000km (1300km jednego dnia) i jakoś nie bałem się jechać dalej niż wokół komina. Silnik ma swoje bolączki, auto ma swoje lata, jak jesteś tego świadomy to nie ma strachu z jazdą.