Witajcie koledzy. Wiem że są już tematy o haldexie i że mógłbym tam szukać odpowiedzi. Ale przeczytałem już mnóstwo tematów i niestety nie znalazłem odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie. Jako że spadło trochę białego szaleństwa postanowiłem spędzić czas na paru winklach. I wtedy nastąpiła smutna chwila. Mianowicie haldex się nie załącza. (Samochodem jeździł brat do szkoły od paru miesięcy - ja mam służbowy . Sam bym zauważył brak napędu) . Pierwsze co zrobiłem wjechałem na kanał na wstępne oględziny. Zauważyłem że kabel masowy od haldexa (ten przykręcony do dyfra i połączony z budą) trzyma się na kilku nitkach i jest mocno przetruchlały. Tego samego dnia zarobiłem drugi kabel masowy , przymocowałem go gdzie jego miejsce. Wyjazd na plac i dalej smutno bo nie zapina się tylny napęd ani trochę. Odrazu podpiąłem vaga zczytuje błędy i tu "Błąd mechaniczny - sporadyczne nie załączanie się napędu" Dobra skasowałem błąd Postanowiłem zrobić pomiar na kanałach. Napięcie 11,9 volta , czujniki hamulcy inactive, temperatura oleju 18 stopni -tylko. Jeszcze mogłem zrobić test pompki itp. Więc to zrobiłem. Ale pod samochodem nie było słychać żadnej reakcji pompki. Oprócz cichego cyknięcia pod autem. I w tym momencie wszedłem spowrotem na kanały i napięcie jakie ujrzałem uwaga to było szalone 0.8volta - istne szaleństwo.
Co to może być? Pompka umarła czy oleju nie ma? Jak sprawdzić poziom oleju? Czy jak podłącze pompke pod 12v bez wyjmowania to będzie to bezpieczne? Czy da się bezpiecznie sprawdzić poziom oleju aby go nie spuścić całkiem? Czy gdy wyjme pompkę z haldexa to nie wyleje się olej? Nie wygląda mi to na niedobór oleju. ? Jakieś porady? Pomysły? Może ktoś z was miał podobne problemy i zechciałby podpowiedzieć prywatnie ewentualnie na telefon?
|