Jechałem wczoraj do pracy (ok. 7km) i w trakcie jazdy kontrolka gazu zaczęła mrugać i trzykrotnie dała sygnał, próba przełączenia lpg/benzyna skutkowała powtórzeniem tego sygnału, stwierdziłem, że pewnie czujnik ciśnienia gazu padł. W pracy posiedziałem ok 3 godziny i pojechałem kilkaset metrów do sklepu, auto jechało normalnie na gazie, żadnych problemów. Po wyjściu ze sklepu i odpaleniu ewidentnie jakby nie palił na wszystkie cylindry, słabe nierówna praca,kontrolka check engine zaczyna mrugać, na benzynie i LPG to samo (myślę sobie, że pewnie któraś cewka/kabel zapłonowy), przejechałem ok 2 km i nagle normalnie zaczął jechać aż nagle po następnym kilometrze całkowicie zgasł... Auto zapala i od razu po odpaleniu gaśnie, nawet reaguje na gaz bo jak odpalam z naciśniętym gazem to obroty wskakują nawet do 4-5 tys ale dosłownie sekunda i gaśnie. Sytuacja powtarza się również na zapasowym kluczyku. Kolega sholował mnie do domu, odpinam linkę, wsiadam do auta i normalnie zapaliło, dzisiaj rano przyjechałem do pracy i normalnie działało jednak obawiam się że może się to powtórzyć. Vaga podpinałem, pokazał brak zapłonu na 4,5,6 cylindrze i kilka innych ale tamte "sporadyczne", błędy skasowałem, podepnę jeszcze raz dzisiaj.
|