Szanowni koledzy.
Stawiam temat raz jeszcze, tym razem na forum silnikowym, gdyż na paliwowym nie uzyskałem żadnej odpowiedzi.
Na jesieni w zeszłym roku miałem jakąś małą awarię przekaźniczka na płytce komputera "easy jet" (taki jak w (
www.zamel.com.pl/sekwencja), dzięki czemu nie działały 2 wtryskiwacze gazu. Przekaźniczek został wymieniony, ale mimo to silnik zachowywał się na gazie himerycznie - nazwałbym to pulsacją momentu. Pan gazownik miał niestety uszkodzony interfejs i przed zimą nie dało się nic zrobić. Ze wzgl. na charakter mojego jeżdżenia (krótkie dystanse) nie piliłem. Potem padła mi pompa paliwa. Zanim znaleziono przyczynę rozkopano trochę Niunię. Po wymianie pompy samochód zachowywał się dziwnie na benzynie - przygasał po uruchomieniu, przygasał już teraz na wiosnę po włączeniu klimy i nagłym zwalnianiu na włączonym sprzęgle. Dodatkowo nie ciągnął w zakresie 4000 obr. Pojechałem do polecanego przez Klub majstra z Legionowa (nie pierwszy raz) i ten w ciągu 1 godziny doprowadził samochód do kultury. Sprawdził, czy wydatek nowej pompy jest ok. Błędów ani na Vag-u, ani na stanowisku Bosch'owskim nie wykrył. Stwierdził natomiast, że sygnały z sond, które winny wynosić ok. 128, wynosiły 160 (wartości chyba proporcjonalne do napięcia na sondach (w innym okienku pojawiało się jakieś 0,5V). Stwierdził nieszczelność w dolocie. Poprzednikom udało się nie włożyć na dolne szpilki prowadzące puszki "V6", a mimo to ją przykręcić. Po prawidłowym zamontowaniu puszki obie sondy wskazywały ok. 128. Do tego wszystkiego pop....one były wężyki od podciśnienia. To też naprawił i siłownik (4000 obr.) zaczął działać. Silnik i właściciel wyli z radości. Przyszedł czas na naprawę gazu u gazownika, który montował system. Z tego co wiem "easy jet" pracuje na zasadzie wykorzystywania nastaw pozyskiwanych z komputera benzynowego. O ile w czasie pracy na benzynie wszystkie wtryskiwacze wykazują fluktuujące w sposób równomierny dla wszystkich cylindrów czasy wtrysku od 3,8 - 4,1 ms, to po przełączeniu na gaz w pierwszych 3-ch cylindrach czas rośnie sukcesywnie do wartości 4,6 ms, a w pozostałych cylindrach maleje do 2,7 ms. Nie wiem w czym rzecz? Samochód w zeszłym roku jeździł na gazie świetnie, płynnie wchodził na obroty, przy 4000 obr. -180 km/h jeszcze czułem duży zapas pod pedałem. Po awarii przekaźniczka (choć teoretycznie nie ma to nic do rzeczy) czar prysł. W trakcie ruszania zmagam się z cuglami trzymającymi Niunię i szarpaniem. Filtr gazu został oczyszczony. Regulacja suwakami czasów wtrysku (jedne w górę, drugie w dół) nie doprowadziła do symetrii. W międzyczasie był wymieniany pasek rozrządu w zaufanym warsztacie, ale nieprawidłowe działanie sekwencji występowało już wcześniej.
Rozpisałem się, ale do diagnozy potrzeba jak najwięcej szczegółów. Może któryś z Kolegów miał taki przypadek?
Pozdrowienia.