wordeck napisał(a):
Dyskusja typu: co było pierwsze - jako czy kura. Moim zdaniem warto poszukać dobrego silnika z anglika albo rozbitka (ale z nieuszkodzonym przodem) - 500 do 700 PLN. Po pierwsze będzie 3x taniej, po drugie NIGDY (prawie nigdy, nie obrażajcie się fachowcy) silnik po remoncie nie wytrzyma tyle co fabrycznie złożony. Co to znaczy? Jeśli zrobisz kapitalny remont to silnik (może) wytrzyma 200 tys. km. Jeśli kupisz fabrycznie złożony silnik z przebiegiem 200 tys. km. to też zrobisz 200 tys. km albo i więcej. No chyba, że kupisz wszystkie ORYGINALNE części, znajdziesz bardzo dobrego mechanika i jeszcze nie dasz się zrobić w jajo, będziesz złożony silnik prawidłowo docierał, itp., itd. Ale tutaj mówimy o 4 tys. zł a nie o 1500.
Pozdrawiam
po części jak najbardziej masz rację a po części nie masz racji.
Co do rozbitka lub anglika to właśnie sugerowałem przecież. A co do remontu - wypowiadam się jako człowiek który nigdy nie oddał aut w obce ręce. Z tymi 4000 przesadziłeś co nieco. No ale mnie nie obciąża robocizna w takim stopniu.
A co do maluszka - taka sprawa zmienia postać rzeczy. Sugerowałem się potrzebą naprawy auta używanego do codziennej eksploatacji a nie hobbystycznie budowanego projektu