.: AUDI KLUB POLSKA :.

Cześć,
zdarzyło się dwa razy w ciągu 3tys km, że samochód "gorzej" hamował - tzn musiałem znacznie głębiej wcisnąć pedał hamulca. Co dziwne, hamulec nie stawał się "miękki" tylko chodził co najmniej tak samo twardo jak zwykle, jeśli nawet nie trochę bardziej. Po zatrzymaniu, dalsze hamowania w obu przypadkach przebiegały normalnie. Czy to zapowietrzenie czy co?

okoliczności tych hamowan:
- przy zjeździe z autostrady, czyli zapewne pierwsze dotknięcie hamulca od ok 200km, chlapa, błoto pośniegowe chociaż akurat odcinek hamowania suchy
- pierwsze hamowanie po rozpoczęciu jazdy po mroźnej i śnieżnej nocy (dziś rano)

aha, dodam jeszcze że przy pierwszych hamowaniach po długim postoju słychać "szuranie" (mimo że auto hamuje normalnie), dotąd zwalałem to na jakieś zmarźnięte błoto na tarczach albo inny syf.

Wg mnie to normalne, ojciec w a6 ma tak samo jak auto postoi trochę, nawet po jednej nocy w takich warunkach, w lato to się dzieje przy deszczowej nocce

Zobacz sobie jaki się robi nalot rdzawy po nocy w wilgoci, ew. myciu samochodu. To jest "czysty", niezabezpieczony metal który natychmiast zaczyna korodować CO do autostrady, pewnie tzw. poduszka wodna na tarczy.

Jeśli to tylko jedyne objawy, nie przejmuj się. Każdy tak ma

dzięki nie wiem czy dotąd za mało jeździłem zimą, czy po prostu teraz jestem przeczulony ...