Witam

.
Na forum Passata od wczoraj toczy się dyskusja nt. możliwości regulacji kątów przedniego zawieszenia:
http://www.forum.vw-passat.pl/topics16/ ... vt9547.htm
Jeden z uczestników (Marek) napisał, że nie ma żadnego problemu z regulacją kąta pochylenia przednich kół, tylko "trzeba wiedzieć jak to się robi", a kilka postów dalej uzupełnił informację, że używa się do tego "specjalnych podkładek dystansowych" pod "punkty mocowania zawieszenia". Jak się domyślam - teoretyczna możliwość podłożenia czegokolwiek dotyczy WYŁĄCZNIE "zdystansowania" ramy pomocniczej (tzw. sanek, wózka) od podłużnic przednich i mogłoby to działać tylko w "jedną stronę", czyli sytuacji kiedy koła stoją za bardzo w "minusie".
No to powiem Wam, że kopara opadła mi do podłogi na takie dictum z kilku powodów

i baaardzo bym prosił jakąś dobrą duszyczkę o komentarz w tej sprawie, bo ja nie znajduję odpowiedzi na (conajmniej) kilka pytań

:
1. Jak bardzo muszą być krzywe: karoseria / wózek / jedno i drugie, żeby przesuwając ramą pomocniczą nie dało się wyrównać kątów "PK" w ramach tolerancji założonej przez producenta ?? (przecież w idealnie prostym samochodzie wystarcza współosiowe ustalenie wypustów w prawym nadkolu i geometria już powinna "zaskoczyć do zera").
2. Czy przez pojęcie "specjalnych podkładek" należy rozumieć część zamienną dostępną w ETCE, czy dystanse "ukute" przez kowala np. z szyny kolejowej ... ??
3. Jak, Waszym zdaniem, po tej "modyfikacji" (rzeźbie ?) zachowa się "powierzchnia styku" ramy pomocniczej (wózka) z podłużnicami (np. przy mocniejszym uderzeniu koła w krawężnik) ??
4. Co powie rzczoznawca gdyby doszło do jakiejś "afery" z udziałem tak zrezanego auta i ofiarami w ludziach ??
5. Czy w razie konieczności uzyskania "większego minusa" należy "odchudzić podłużnice" albo wystarczy rozkalibrowanie otworów dolnego ucha w amortyzatorze ?? (chyba, że jakiś "artysta" zechce "przeciągnąć" góra/dół całe kielichy w nadkolach

)
Sorry za przydługawego posta ale jak na tą chwilę muszę powiedzieć, że gdybym u siebie na kanale "wyłapał" takiego "kwiatuszka" - odwiózłbym ten cały bajzel na lawecie do warsztatu, który wykonał aż tak "fachową" naprawę ...
Pomijając to, że np. wspawanie np. kawałków szyny kolejowej pomiędzy podłużnicę a wózek - ciągle jest technicznie możliwe

.
Błagam - niech mnie ktoś oświeci i odpowie czy ja czegoś nie wiem, czy jednak metoda z podkładkami dystansowymi przystoi tylko do samochodów naprawianych w stodole ??