Witam!
Auto po dwudniowym postoju odpaliło normalnie, tak jak zawsze, wspomaganie było, nic nie świszczało - wszystko ok.
Przejechałem trochę po mieście, również wszystko bez problemów.
W drodze powrotnej trafiłem na spory nieodśnieżony parking i postanowiłem przetestować możliwości Q
Powariowałem trochę i zgasiłem na trochę silnik. Po ponownym odpaleniu nie było już wspomagania. Pod maską na zbiorniczku płynu był rozchlapany olej a poziom baaardzo wysoki. Miałem akurat strzykawkę to wyciągnałem troche płynu, ale po każdym uruchomieniu i przejechaniu kawałka poziom bardzo się podnosi, aż się wylewa ze zbiorniczka...
Wspomaganie nie działa przy jałowych obrotach, natomiast przy ok 3-4 tys działa normalnie. Podczas jazdy słychać coś w stylu delikatnego warczenia czy świszczenia.
Dodam jeszcze, że płyn jest zburzony. Pasek wielorowkowy był wymieniany około 10 tys km temu. Po uruchomieniu silnika ładowanie przez 2-3 sekundy wynosi 12V a po chwili wskakuje na około 14,5V i mniej więcej na tym poziomie zostaje podczas jazdy.
Co może być przyczyną takiego zachowania? Zapowietrzony układ?