dzisiaj po godzinnym postoju, wchodzę do auta, przekręcam stacyjkę i kontrolki zapalają się na sekundę po czym wszystko gaśnie..... zaglądam pod siedzienie tylne, a tam...

przewody od klemy + okopcone. Ruszam klemą i pojawia się prąd. Odpaliłem, przejechałem kilka km i z powrotem zaglądam pod siedzenie i czuję że klema jest gorąca. Napięcie na voltomierzu wynosi ok.12V. Dodam że teraz gdy temp.zewn.w ciągu dnia wynosi ok.20 st. wiatraki na chłodnicy pracują prawie cały czas (mimo wyłączonej klimy). Temperatura cieczy (wg klimatronica) wynosi 90st.(zawsze

nigdy ponad to ). Temp.oleju ok.100 st. ale czasami w korku podnosi się (zwłaszcza przy włączonej klimie) ponad 100 st. (ale niewiele przed 130). Dodam że silnik jest zdrowy, pracuje cichutko, nic nie stuka, nie klepie, nie ma problemów z ciśnieniem, nie zużywa oleju (po 4 tys.km od wymiany stan obniżył się do połowy, więc znośnie jak na V6). Wskaźnik temperatury cieczy zwykle stoi na 90st. ale dzisiaj wariował, podnosił się nawet do 120st.(silnik był wyłączony, włączony tylko zapłon, wiatraki pracowały, na klimatroniku sztywno 90st.). Nie wiem czy te wskazania to wina zegarów (np.zimne luty albo walnięty stabilizator napięcia). Napięcie na voltomierzu wydaje mi się za małe. Rano na zimnym silniku ma 14V, później się obniża do 12V (zwłaszcza jak wiatraki pracują). Dotychczas nie miałem problemów z aku. Odpowiedzcie mi co może być przyczyną rozgrzanej klemy od aku i czy wiatraki mają chodzić przy wysokiej temp.otoczenia cały czas. Dodam jeszcze że na klimatroniku nie ma żadnych błędów, VAG również nic nie wykrył