Więc tak:
Dach dalej nie chce się domykać.
Moja wina jest taka:
1. Na parkingu babka mnie strzeliła w doopę i to jak stałem w miejscu, zderzak porysowany ale dach działał dalej.
2. Koparka koło budowy jebła mi auto i zbiła tylnią lampę i zarysowała zderzak - ale dach działał - to było też w momencie jak byłem POZA autem
3. Raz był wózek w bagażniku, bagażnik był niedomknięty i składałem dach i się zblokował. Jak się zorientowałem co się dzieje to natychmiast zakończyłem zamykanie, wyjąłem wózek i złożyłem dach - zadziałało.
Jakiś czas potem nie chciał się juz otworzyć (ale chyba jeszcze ze 2 razy się otworzył i zamknął).
Niby nic ale....
Chciałem to wszystko naprawić by sprzedać auto a tutaj przy wymianie zderzaka:
Okazuje się...
Że cały tył jest ulepiony ze szpachli, i jedna strona jest na oko przesunięta o parę cm (mechanik sprawdzał). Czyli, że albo był przesunięty (ale nic nie zciąga), albo też stłuczka (jedna z dwóch) na postoju) przesunęła tą całą plastelinową ulepioną masę.
No to teraz mam trupa