Ponieważ rozbierałem to koło 5-6 lat temu, dokładnie nie pamiętam jak było. Wiem jednak, że samo ściągnięcie lampki nic nie dało - bo nie można było dojść kluczem do nakrętki trzymającej antenę. Trzeba było ściągać (lub odginać) boczne osłony tylnych słupków i spuszczać podsufitkę. Kabel antenowy najprawdopodobniej idzie w prawym słupku (jak pamiętam). Generalnie kupa roboty. Może jednak z innymi narzędziami i mniejszymi dłońmi da się odkręcić przez lampkę, ale do ciągnięcia kabla i tak trzeba będzie demontować panele i podsufitkę.
Teraz ja mam do Ciebie pytanie z czystej ciekawości - kto powiedział tobie, że niemcy sprawdzają Navi w autach. Interesuje mnie kwestia techniczna, jak mieliby to robić. W B6 wystarczą wyjmaki do wyjęcia, w innych modelach Vag trzeba demontować ramki, odkręcać torxy. Druga sprawa kto podczas takiej kontorli bierze na siebie ryzyko uszkodzenia elektroniki lub straty gwarancji przy demontażu nawigacji - gestapowiec? Numer navi sprawdzają bazie VAG, czy rejestrze skradzionych? Pytam się z tego powodu, ze sam będe zakładał RNS-510 w golfie i wiercenie w dachu odpuściłem sobie z trzech powodów 1. kupa roboty 2. możliwość rdzy 3. strata gwarancji (na balchę pewnikiem, na elektronikę możliwa z powodu przeciągania wiązki)
|