Witam.
Dzisiaj odpalam furke - czuć zapach benzyny, więc otwieram maskę, a tam
leci z tego kawałka metalowego plecionego węża elastycznego, który jest przed samym silnikiem (listwą wtryskową?) - dosłownie ciurkiem, sika jakby ktoś zrobił igiełką dziurkę.
Jako , że jestem hardkorem - pojechałem jeszcze w jedno miejsce (modląc się, żeby nie było eksplołżyn), ale o dziwo po 2-3 km przejechanych wyciek ustał i jest suchutko. Odpaliłem go teraz wieczorem, by sprawdzić czy jest wyciek - sucho.
O co tu chodzi? Podejrzewam, że z powodu ciepła panującego w komorze silnika, wąż się "uszczelnił" sam, albo coś innego - nie mam pomysłów.
Z drugiej strony wolałbym to wymienić, bo jak mi zacznie cieknąć w najmniej odpowiednim momencie to się załamię
I teraz pytanie - czy mogę wymienić sam ten odcinek wężyka (czyli tą plecionkę) - czy muszę wymieniać całą rurę (ten wąż elastyczny jest jakby zaciskany, ale może ma gwint?)... Proszę o pomoc