.: AUDI KLUB POLSKA :.

Co wcale nie oznacza, ze samochód był "zajefajną" igiełką
Wszystko wszak kwestią cenny... znalazł się amator i bum cyk cyk - teraz niech się martwi.

Który to kupi?:los: przyznawać się -joke

Ponadto wydaje mi się, ze mógł być to "wabik", taki prosty chwyt marketingowy...
Dzwoni petent już "napalony" (wiele osób kupuję takie auta sercem) pyta się o auto etc. Baba mówi, ze już niestety sprzedane, ale ma jeszcze prawie taki sam, a nawet w lepszym stanie tylko 5000 drozej Klient, aby nie popaść w załamanie i dopełnić swej euforii decyduje sie na obejrzenie drozszego... Wsiada w A8, mały POM-ik i do zakupu juz mały krok W rezultacie klient zamiast tanszej nieistniejącej A8 kupuje tą istniejącą z realną ceną - która po pochwałach ze strony sprzedających, ze lepsza i takie tam - wydaje mu się o wiele trafniejszym wyborem niż wczesniejsza i nie szkoda dołozyc troszke kasy

Tak działa marketing w tej branży...

Niegdyś kolega dzwonił w sprawie ogłoszenia z "ŁotoMłoto" na którym to znalazł "własnego" GOLFA IV '03 59tkm sprowadzonego 2 miesiące wczesniej z Reichu. Sprzedający serdecznie zapraszał do obejrzenia zastrzegając, iz na owe auto ma chęc, wiele osób i jak się nie spodoba to ma w zanadrzu jeszcze kilka takich VW Aby nie było wątpliwosci poproszony sprzedający podał numer VIN, który zgadzał się co do "joty"
Finał był taki, ze kolega udający upartego na właśnie tego "własnego" GOLF-a zapowiadział, ze chce go juz obejrzeć i ze juz zaraz może przyjeżdzac. Handlarz wnet, ze to narazie niemozliwe, bo właśnie wyjezdza po "nowe" samochody do Niemiec i wroci za 3 dni. Umówili się na telefon jak już wróci... Po 3 dniach kolega zgodnie z umówą zadzwonił kolejny raz. Przypomniał sprawe po czym usłyszał, ze samochód przed chwilką został sprzedany, ale jak chce to ma tutaj jeszcze dopiero co sprowadzonego, w podobnym kolorze i to z fajnieszym radiem - co lepsza za podobne pieniądze.