Moja jest z Łukowa. Właśnie nie wiem dlaczego miejsce to nazywa się zagłębiem Esek, ale jest ich tam zawsze od metra. Nie chciałbym też byście pisali, że to idealny samochód do przemytu i w razie wtopy -ucieczki , bo wcale tak nie jest. Są idealniejsze i to pod wieloma względami lepsze. Chyba ludzie tworzą tam jakieś mity o tych autach i tak krążą te chore podania z ust do ust powodując zakup Esek.
Na desce rozdzielczej w mojej ES pod włącznikiem halogenów kryje się haczyk: zamontowany wyłacznik wszystkich tylnych świateł

i słowo wszystkich znaczy tutaj rzeczywiście wszystkich
Gość od którego kupiłem auto zdziwił się jak wręczyłem mu w trakcie jazdy próbnej i transakcji stoper w rękę i krzyknąłem start 0-140km/h - wyskoczyło 12,9 sek na co ja mówię , że esę możesz uznać za sprzedaną. Trochę był w szoku i mówił, że nigdy w życiu on tego samochodu tak nie potraktował jak ja w swojej 5 minutowej przejażdżce. Dym szedł ze sprzęgła , z hamulcy, a w silniku grały szklanki.
Owszem eska wymaga notorycznego doinwestowywania: na starcie wymiana hamulcy, pożniej strzeliły mi : nagrzewnica , chłodnica , zamęczyłem turbinę jedną , drugą , kawałek elektryki i inne pierdoły.
Ale czy jest warto ? Na pewno dla takich chwil warto :
http://www.youtube.com/watch?v=GMdnkW7a-48
, ale życie to nie tylko chwile, a za przyjemności trzeba płacić.