Koledzy macie rację. Oględziny przebiegły wyjątkowo szybko. Wyjąłem magnesowy miernik i się wystraszyłem. Na prawie połowie dachu nie miał do czego się przyczepić. Takie same miejsca były na pokrywie silnika, błotnikach przednich i tylnych (tylna klapa cała malowana). Brat sprzedającego stwierdził, że jestem handlarzem, co jest oczywiście nieprawdą. Ja po prostu szukam "zdrowego" auta dla mojej rodziny. Aha zapomniałbym w rozmowie telefonicznej ze sprzedającym usłyszałem, że ma jakiś problem z poduszką fotela kierowcy lub kurtyny od tej strony, gdyż ciągle mu się kontrolka świeci. Jak dla mnie ten samochód to: ulep, strup, parch i samo zło. Omijać szerokim łukiem. VIN-u nie spisywałem, do środka pobieżnie zajrzałem i nawet nie był mocno zniszczony. Reasumując kto ma daleko niech nie jedzie. Ja miałem blisko wiec mało czasu i $ straciłem, ale mogę innych ostrzec.
_________________
|