hubos21 napisał(a):
Z czego byłeś tak bardzo zadowolony w Tucosnie?
Nie o tym wątek. Ale:
- z tego, że był suvem i wygodnie się wsiadało i z kabiny widziało się więcej, niż z "płaskiego" samochodu
- z tego, że był dobrze wyposażony
- że prowadził się jak współczesna mu kompaktowa osobówka
- że był bezawaryjny, a to, co się zepsuła, dawało sie w ramach mojego budżetu doprowadzić do stanu "fabryka".
- że był bardzo przestronny
- że miał setkę "amerykańskich pierdółek", które ułatwiały życie, typu światełka tam, gdzie trzeba, haczyki tam, gdzie sie o nich pomyślało, niegubiące się korki, złącze obd w kabinie i pod maską, schowki tam, gdzie się sięgało naturalnie ręką, tylna szyba, otwierana tylnia szyba....
- że był solidny, np. wahacze i tuleje były 2x masywniejsze, niż w podobnej wielkości dusterze....
- że po czipie pozwalał się całkiem normalnie poruszać po mieście jak i poza nim
- że pozwalał mi zimą zaparkować na tym miejscu parkngowym, na które zgarnięto śnieg na pryzmę, żeby zrobić miejsce "zwykłym" samochodom i na które swoim q bałbym się wjechać, z obawy o osłony pod spodem i lakier na progach
Styka?
Dlatego znów myślę o nie-za-dużym SUVie.
emsi napisał(a):
Jeździłem teraz miesiąc paskiem 1.4tsi. Jakoś tam się odpychało. Olsztyn-Piaseczno zrobione w 1.45... Spalanie jakieś 6.7 pb
Nie. 2.0 to jest absolutne minimum. Nie kupie samochodu z mniejszym silnikiem i koniec!
Ja wiem, że mój wyremontowany CAEB na papierze jest pod każdym względem "lepszy" od poczciwego ACK, które "cyferki" miało podobne, a pojemność 50% większą, ale: przyjemność z jazdy była zupełnie inna. There's no replacement for displacement.