krychu napisał(a):
Ja osobiscie pracujac jako mechanik w duzym zakladzie samochodow ciezarowych i autobusow(ok. 350 pojazdow), mialem okazje porownywac silniki pracujace na polskich olejach i na olejach castrola. Dla porownania bralem te same silniki, ale zalewane niektore byly polskimi (krutkie trasy, teren plaski, starszy model itd.) i olejami castrol (dlugie trasy, tu raczej byly wysylane w gory, nowsze modele) oczywiscie nowsze modele karoserii bo silniki na licencji leilanda produkuja nie zmienione a dokladnie SW400(6,5l) i SW680(12,0l). Widzalem zawsze przy naprawie zaj... szlam tych silnikow ktore jezdzily na pol. olejach i owiele czysciejsze w srodku jezdzacych na castrolach. Zurzycie silnika tez bylo widoczne i naprawy kapitalne tez odbiegaly przebiegiem miedzy tymi jezdzacymi na polskich i na castrolu. Ja bym nigdy nie zalal polskiego oleju, do jak bym mial zalewac jakiegos lotosa czy cos innego to bym wolal z lidla kupic 15W40 ktory jest owiele lepszy od lotosa minerala, jest to sprawdzone i moge takie rozwiazanie polecic. POZDRO
1. Silniki miały zupełnie odmienne warunki pracy
2. Jak znam życie, to te zalane krajowymi olejami miały znaczny stopień zużycia i brały olej, wniosek - nikt tam nie lał syntetyka ani nic droższego z mineralnych, bo za dużo oleju ubywało
3. Skoro oleju ubywało, to silniki były zalane pewnie SUPEROLEM
4. Porównywanie silników pracujacych w zupełnie innych warunkach i zalewanych badziewiem z silnikami pojazdów pracujących w wiekszości na długich odcinkach i dobrze serwisowanych od początku nie ma sensu.
Co do czystości na Lotosie syntetycznym - niedawno zdejmowałem głowicę w takim silniku (Audi). Czyściutko... Zero nagarów, szlamów, osadów. Za to silna, stabilna powłoka olejowa na wszystkich częściach pomimo, że od "zgaszenia" silnika do zdjecia głowicy minęły 3 dni.
Pozdrawiam