no wiec mojej reaktywacji ciag dalszy... ostatnio po diagnozie u Pana w LEgionowie na diagnostyce naprawiono krokowca (auto idealnie zapala i trzyma obroty), na Vagu wyskakuje jedyny blad: Czujnik spalania stukowego nr 2
Natomiast bardziej mechanicznych poradzic sie chcialem...
Objaw:
Na zimno po starcie auto leciutko chodzi i lekkie nacisniecie gazu wprowadza go ladnie w obroty. Gdy auto juz jest dobrze nagrzane na postoju zalacza wentylator obroty z 1000 spadaja do 900 i lekko faluja i autem zaczyna lekko trzasc (gubi iskre?)
Oprocz tego po nagrzaniu ma straszne problemy z wchodzeniem na obroty, dusi sie nacisniecie gazu jest z dosc duzym opoznieniem, jadac rowno 140km/h w pewnym momencie dostaje kopa i przyspiesza migiem do 180 a za chwile znow jakby cos go hamowalo...
Sprawdzone:
Lambda (dziala ok)
Przeplywka (dziala ok)
Napiecie na alternatorze (13,5V)

- podobno takie bylo w starszych audicach
Brak katalizatora
Swiecie (maja ok 8 tys - platynowe)
Kable (tyle samo co swiece)
Wymienic kopulke i palec jeszcze?
Diagnosta powiedzial ze gdyby to byla wina czujnika temp, to by auto zalewalo na samym poczatku i nie dalby sie w ogole odpalic.
spalanie gazu/benzyny w granicach 18-20 litrow (wtrysk gazu)
Czy jest mozliwe ze przez czujnik spalani stukowego az tak zle samochod chodzi po nagrzaniu? kumpel mnie fabia 1,4 wzial na swiatlach
Czekam na propozycje bo powoli zaczynam byc zdesperowany
Pozdrawiam