Witam,
jeszcze przed zimą postawiłem auto wieczorem, rano wracam ujechałem ze 100 m a mój traktor jakby kopa dostał (przyspieszył) na moment po czym zaczął się dusić i zgasł (efekt jak przy dojechaniu do świateł na manualu na 3 biegu, bez naduszenia sprzęgła).
Odpaliłem go ponownie - na P silnik pracował normalnie (kręcił ok), po zmianie na D, 3, 2 lub 1, na jałowym auto toczyło się ok, ale po dodaniu gazu (około 2k obrotów) występował znowu efekt duszenia silnika skrzynią. Otwieram maskę, patrzę a tam na silniku legowisko jakiegoś gryzonia i pożarte kable.
I tu uwaga - ponieważ nie znam się specjalnie na elektromechanice mogę pokręcić - te zeżarte kable dochodziły do filtra powietrza (lewy dolny róg komory silnika patrząc z góry). Naprawiłem kable (komplet nowych wsówek, cięcie, zarobienie). Od tamtej pory zrobiłem około 2k km. Dziś rano podobna sytuacja, tyle że po delikatnym dławieniu zgasiłęm, odpaliłem i auto pojechało. Po wyjściu z pracy już nie poszło tak pięknie. Sprawdziłem wspomniane kable - są ok a skrzynia jak dusiła silnik tak dusi.
Moje pytanie - czy te kable mogą mieć związek z występującym efektem duszenia czy to tylko przypadek że po ich naprawie traktor jeździł normalnie przez te 2k km ? I drugie - czy macie może jakieś sugestie co to ew. może być ?
Pozdrawiam
may
_________________ Audi 100 C4 2.5 TDI automatic
|